- Kiedy znamy liczbę uczestników to przygotowujemy w przeliczeniu na osobę ile potrzeba wody, bananów i izotników. Oczywiście robimy to z górką. Lepiej, żeby trochę zostało niż zabrakło - tłumaczy Damian Czkór z Zarządu Infrastruktury Sportowej w Krakowie, organizatora imprezy. - Są specjalistyczne przeliczniki, ile wody powinniśmy mieć na jednego biegacza.
W pakiecie startowym zwykle jest baton i żel energetyczny, woda i napój energetyczny. Do tego na trasie są punkty odżywcze i odświeżania. Na mecie biegacz dostaje pakiet regeneracyjny, a przed biegiem może wziąć udział w pasta party i najeść się do syta makaronu z sosem, czyli "zatankować" węglowodany.
- Na punktach odżywczych jest mniej wody, bo są tam izotoniki i pokrojone banany. Na punktach odświeżania czeka na biegaczy woda. - Nie wiem dlaczego, ale większy popyt jest na początkowych punktach - przyznaje Czkór.
Wystarczy spojrzeć na zapotrzebowanie przygotowane przez ZIS i przytoczyć tylko kilka liczb: