Cross to wolność

Mówi Wilson Kipketer

Wojciech Borakiewicz: Jest pan sławny z sukcesów na bieżni, ale zaczynał pan przecież w swojej ojczyźnie Kenii od biegania na przełaj. Proszę powiedzieć, jaka jest specyfika cross country?

Wilson Kipketer: To jest ten rodzaj biegania, który jest najbardziej naturalny i znajduje się najbliżej natury. Jest trawa, las, czyste niego. Takie bieganie daje najwięcej szczęścia. Na bieżni musisz biec krok w krok obok innych, w wytrenowany sposób. Cross country daje zupełną wolność. Koncentrujesz się na naturze i czasem tych przeszkodach w terenie, które napotykasz.

Biegać na przełaj czy uprawiać biegi uliczne?

- Ulica jest teraz bardziej popularnym sposobem biegania od przełajów, ale to nie znaczenia. Poziom zaangażowania każdego, kto chce to robić jest taki sam i obojętnie, czy biega na ulicy czy w parku i lesie.

Biega pan jeszcze dla przyjemności?

- Z moimi dwoma synami. Jeden ma 7 lat, a drugi 14. Żartują ze mnie, że jestem już dla nich wolny, więc zawsze zostaję za ich plecami, dla swojej i ich przyjemności. Biegam też moje 800 metrów na różnych seminariach trenerskich, ale to, by pokazywać technikę i taktykę na tym dystansie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.