Biegiem na pomoc

Kacper rodzi się w terminie, USG było w porządku. Dariusz Szwast nie rozumie więc, dlaczego żona dzwoni ze szpitala w histerii: ?Przyjeżdżaj natychmiast!?

To był 9 lutego 2009 r. Kacper urodził się bez lewego przedramienia. Dariusz myślał: "Czemu nas to spotkało?". Rodzina: "Cieszymy się, że jest dziecko... ale trzeba się z tym oswoić".

16 kwietnia 2009 r. Patryk Urban, pracownik dużego banku, specjalista od internetu, zakłada serwis Siepomaga.pl. Zasada jest taka: organizacje pożytku publicznego mogą wystawiać swoje cele, np. pomoc choremu. Ludzie mogą je wesprzeć albo zorganizować samemu zbiórkę na ten cel, np. zapraszając gości na ślub albo urodziny, poprosić, żeby zamiast kwiatów wpłacili datek. Patryk nie spodziewa się wtedy, że po roku do tych dwóch okazji dojdzie trzecia - maraton.

26 kwietnia 2009 r. Maraton Londyński. Zgodnie ze starym zwyczajem większość Anglików startujących w biegu zakłada zbiórki charytatywne. Biegacz idzie do sponsorów, do znajomych, mówi, że biegnie maraton i umawia się na datek, jaki wpłaci sponsor na charytatywny cel. Potem przychodzi z medalem ukończenia biegu, a darczyńcy wpłacają pieniądze. W zeszłym roku takie zbiórki założyło 20 tys. biegaczy, dwie trzecie startujących. Zebrano 40 mln funtów. Maraton Londyński bije w tej kwestii rekordy świata.

Czerwiec 2009 r. Prof. Jarosław Czubak, ortopeda, tłumaczy rodzicom Kacpra, że nie wystarczy założyć dziecku protezę, trzeba mu zbudować poczucie własnej wartości. A kiedy podrośnie, nie można mu nie założyć kolejnej protezy, bo to poczucie wartości runie.

- Opowiadał o rodzinie, która brała kredyty na kolejne protezy, ale w końcu żaden bank nie chciał im pożyczyć pieniędzy. Dziecko, któremu nie mogli założyć kolejnej protezy, wpadło w depresję - mówi Dariusz. - Więc trzeba się zdecydować, czy w ogóle zakładać protezę.

Ceny są horrendalne: 10-11 tys. zł kosztuje dobra proteza kosmetyczna (wygodna, z tworzywa, które nie alergizuje). Kiedy dziecko ma cztery latka, zakłada się protezę mioelektryczną, która przez czujnik zbiera impulsy napięcia mięśniowego i można chwytać przedmioty. Tańsza proteza ma jeden czujnik, lepsza - dwa i dlatego jest bardziej precyzyjna. Cena lepszej to 50-60 tys. zł.

Jeszcze dwie złe wiadomości: protezy trzeba ciągle zmieniać, bo dziecko rośnie. U malucha - co osiem miesięcy, u nastolatka - co dwa lata. I nie można czekać z założeniem pierwszej, bo mózg wykształci sposoby radzenia sobie bez ręki. - Profesor opowiadał nam o siedmiolatce, która nie chciała w ogóle założyć protezy - mówi Dariusz. - Wiedzieliśmy, że nie możemy czekać.

Połowa lipca 2009 r. Upalna sobota. Dariusz zrezygnowany idzie sobie pobiegać po wale nad Wisłą. Całe dnie siedzi przed komputerem (pracuje w spółce energetycznej). Wraca do domu z pomysłem: Bieg dla Kacpra!

Koniec lipca 2009 r. Dariusz dogrywa szczegóły. Wystartuje z Gdańska, dobiegnie do Głojsców nieopodal Krosna, tam gdzie mieszkają dziadkowie Kacpra. Przebiegnie całą Polskę w koszulce "Biegnę dla Kacpra".

- Może ten bieg mnie uwiarygodni - planuje. - Pokaże ludziom, których proszę o wpłaty na pomoc dla Kacpra, że ja też coś w to wkładam - swój czas i trud. To będzie też cegiełka w zmianie świadomości społecznej. Kiedyś Kacper dorośnie, będzie chciał znaleźć pracę. Nie chciałbym, żeby ktoś go skreślał z powodu nie w pełni sprawnej ręki.

Sierpień 2009 r. Jak przebiec przez Polskę, kiedy dotąd wychodziło się tylko na 5-7 km joggingu? Dariusz zwraca się z pytaniem do portalu MaratonyPolskie.pl, a tam odsyłają go do czołowego polskiego ultramaratończyka Augusta Jakubika.

Jakubik pisze Dariuszowi plany treningowe: cztery-pięć treningów po kilkanaście kilometrów tygodniowo. Po pracy jest Kacper, dom, czas na dwugodzinny czasem trening - dopiero o 19-20.

Żona Dariusza narzeka: "Gdzie ty znowu wychodzisz?". Nie wierzy, że coś z tego będzie.

11 października 2009 r. W Maratonie Poznańskim debiutuje Matthew Saleh, Anglik, który cztery lata temu przyjechał do Polski odwiedzić kolegę, zakochał się w Polce imieniem Marta, a potem w Polsce. Mieszkają w Poznaniu.

Matthew postanowił zrobić to, co w Anglii jest oczywiste - połączyć swój start ze zbiórką charytatywną. Znajomi, którym o tym opowiadał, byli zdziwieni albo zażenowani. Marta pomogła mu znaleźć stronę Siepomaga.pl, Matthew ogłosił zbiórkę na fundację Dzieci Niczyje. Przebiegł maraton w cztery i pół godziny. Zebrał tysiąc złotych.

11 grudnia 2009 r. Tomasz Lis przysyłał maila, że zgadza się wesprzeć Bieg dla Kacpra swoim nazwiskiem. Dariusz po uruchomieniu strony internetowej (Kacperkowy-skwerek.pl) wysłał takie prośby do znanych ludzi, którzy biegają. Miesiąc później przyszła też zgoda od Leszka Balcerowicza.

Żona Dariusza sama przypomina mu o treningach. Zaczyna wierzyć.

9 lutego 2010 r. Pierwsze urodziny Kacpra. Chłopczyk ma rehabilitację, bo przez niesprawną rękę wszystkie mięśnie ma stale napięte. A Dariusz układa plan biegu. Przez 34 dni będzie biegł po 21-27 km dziennie. Noclegi - jak się da, to "u księdza na plebanii". Obstawa - najpierw jeden szwagier, potem drugi. Jedzenie - szwagier weźmie kocher. Ma sponsora butów, użyczony samochód, a nawet sponsora nawigacji. - Pieniędzy po drodze nie będę zbierał - deklaruje Dariusz. - Chcę tylko zdobyć wiarygodność w oczach ludzi. A jak ktoś nas zobaczy i będzie chciał wejść na stronę internetową, to mu z góry dziękuję. Na razie mamy jednego dużego sponsora.

Marzec 2010 r. - na portalach biegowych pojawia się akcja "Bieg dla Piotra". Piotr Duchnowicz, maratończyk ze Słupska, zachorował na stwardnienie rozsiane. Lekarze mają dla niego lek, ale jedna dawka kosztuje prawie 7 tys. zł, a trzeba ich przyjąć 24 przez dwa lata. Na leczenie dla niego zbiera na razie czwórka maratończyków, w połowie kwietnia mieli tysiąc złotych. Oszczędności wystarczyło Piotrowi na cztery dawki - efekty już są, Piotr znów chodzi bez kul. Marzy, żeby kiedyś przebiec jeszcze maraton.

Na portalu Siepomaga.pl zbiórkę na rzecz Piotra prowadzi inny biegacz - Piotr Posadzy, 26-letni bankowiec, który zadebiutował w zeszłorocznym maratonie w Poznaniu i złamał cztery godziny. Zebrał ponad 600 zł.

Połowa kwietnia 2010 r. Rodzice Kacpra mają już 1,6 tys. zł. Dokładają z oszczędności i zakładają chłopcu pierwszą protezę, tanią - za 5 tys. zł.

- Wiem, że nie zmienimy mieszkania na większe, tak jak chcieliśmy. Nie wymienimy samochodu na nowszy, póki będzie jeździł. Odkładamy już na kolejną protezę - mówi Dariusz. Liczy, że przez bieg uda mu się zebrać pieniądze na dwa-trzy lata leczenia Kacpra. - Czy nie boję się, co potem? Pewnie, że się boję, że nam nie wystarczy na kolejną protezę. Ale w życiu trzeba podejmować wyzwania.

W sobotę w Cracovia Maraton wystartuje Rafał Ślesicki (życiówka w maratonie 3:47), student politechniki z Gdańska. Dotąd biegał w Drużynie Szpiku. - Propagujemy przeszczepy - wyjaśnia. - Na każdych zawodach ludzie, widząc napisy na koszulce, podchodzą i pytają, o co chodzi. Teraz Rafał założy koszulkę "Biegnę dla Kuby". - Kuba to mój kuzyn, ma 13 lat i cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. Kiedy usłyszałem o zbiórkach na maratonie, że nawet w Polsce udało się gościowi uzbierać tysiąc złotych na dobry cel, to pomyślałem o cioci Małgosi.

Ciotka Rafała po śmierci męża sama wychowuje trójkę dzieci. Kuba wymaga karmienia, mycia, zmieniania pampersów. - Dużo waży i ciocia nie daje rady go podnieść z wózka - opowiada Rafał. - Są odpowiednie podnośniki, ceny zaczynają się od 5 tys. zł. Na razie zebrałem tysiąc.

1 czerwca Dariusz Szwast pobiegnie dla syna Kacpra z Gdańska do Głojsców nieopodal Krosna. Chcesz go wspomóc - wejdź na Kacperkowy-skwerek.pl.

Copyright © Agora SA