U lekarza: Jakie badania krwi powinien robić biegacz? Część 2

W poprzednim artykule dowiedzieliśmy się, co oznaczają poszczególne wartości w podstawowych badaniach krwi. Czas przełożyć to na biegową rzeczywistość. Jaki każdy z tych parametrów ma związek z wysiłkiem fizycznym? Czym biegacze powinni się martwić, a co powinni przyjąć jako normę?

Przeczytaj pierwszy artykuł o badaniach krwi.

Zacznijmy od podstaw: jak często się badać? Osoby podatne na niedobory (szczególnie w trakcie suplementacji), a także zawodnicy w fazie intensywnych przygotowań powinni wykonywać podstawowe badania krwi nawet co dwa tygodnie. Jednak amatorzy mogą się ograniczyć do 2-4 wizyt w laboratorium w ciągu roku. Dobrze jest zbadać krew w okresie przejściowym, kiedy nie zaczynamy jeszcze intensywnych treningów - wtedy możemy uniknąć zbyt wielu czynników zakłócających wyniki badań. Porównywanie poszczególnych wyników ma sens tylko wtedy, gdy badania będą wykonywane w podobnych warunkach, tzn. na podobnym poziomie obciążeń treningowych.

Co biegaczowi mówi morfologia? Najczęstszy problem, o jakim mówią biegacze w związku z badaniami krwi, jest niski poziom hemoglobiny i hematokrytu (pisaliśmy o nich w pierwszej części tego materiału) . Wówczas wszystkim zapala się czerwona lampka i mózg krzyczy: " O nieeee! Anemia!". Tak, tak krzyczy tylko mózg, bo w samym ciele niedokrwistości ani widu, ani słychu. Jak to możliwe? Hematokryt to stosunek objętości czerwonych krwinek do objętości całej krwi - im wyższa jego wartość, tym więcej tlenu dostarczamy (w procesie tym bierze też udział hemoglobina). Jednak nie dajcie się zwieść, kiedy wasz hematokryt będzie poniżej normy. Intensywny wysiłek fizyczny powoduje rozrzedzenie krwi, czyli zwiększenie objętości osocza. Jest to oznaka adaptacji organizmu do trudnych warunków (organizm wypaca duże ilości płynów, więc zaczyna produkować ich nadmiar, który z tkanek zaczyna przenikać do krwi, rozrzedzając ją), z czego tylko powinniśmy się cieszyć. Jednak wyniki krwi są wtedy niepokojące - obniża się stężenie hemoglobiny oraz wartość hematokrytu, co jest podstawowym objawem anemii, ale w przypadku biegaczy nie jest to anemia sensu stricto . Zjawisko takie to anemia sportowa lub pseudoanemia . W trakcie biegu nieprawidłowe wartości powinny wrócić do normy - nadmiary produkowanych płynów, które rozrzedzają krew, są wypacane, w związku z czym parametry krwi się wyrównują (biegacze powinni wciąż uzupełniać płyny podczas wysiłku).

Nieprawidłowy obraz krwi może być spowodowany także treningiem na dużych wysokościach, który często określany jest przez biegaczy jako "ładowanie krwinki" . Jak ładuje się krwinkę i czemu akurat w górach? Biegacze korzystają z niskiego ciśnienia, jakie jest na dużej wysokości. Zmniejszenie się różnicy między ciśnieniem w płucach a ciśnieniem otoczenia powoduje, że trudniej nam się oddycha, bo tlen przedostający się do krwiobiegu ma niższe ciśnienie cząsteczkowe. W związku z tym słabną zdolności hemoglobiny do wiązania tlenu i transportowania go w organizmie. Ale są i na to sposoby! Hemoglobina wiedząc (nie wdawajmy się w szczegóły - zostańmy przy tym, że ona po prostu wie), że nie da rady wiązać tyle tlenu, co wcześniej, zwiększa swoje stężenie w pojedynczej cząsteczce krwi. W ten sposób może transportować normalną ilość tlenu, a ty możesz biec dalej. Oczywiście proces ten wymaga czasu - organizm musi się zaadaptować. Po takim obozie wysokogórskim wracasz do domu i robisz życiówkę, za to twój lekarz kręci nosem, bo w morfologii wyszło stężenie hemoglobiny ponad normę!

Co oprócz morfologii? Na podstawie prostych badań krwi można też ocenić gospodarkę żelaza w organizmie. Żelazo jest szczególnie ważne dla biegaczy, ponieważ jego głównym zadaniem jest tworzenie hemoglobiny (która transportuje tlen z krwią) oraz mioglobiny (która przenosi tlen do komórek mięśni). Liczne enzymy mięśniowe, które biorą udział w metabolizmie energii, potrzebują żelaza. Oznacza to, że sportowcy mają zwiększone - w stosunku do osób nieaktywnych - zapotrzebowanie na żelazo i dlatego tak często skarżą się na jego niedobory. Niestety organizm ludzki dość słabo przyswaja ten pierwiastek. Aby sprawdzić, jak wygląda gospodarka tego pierwiastka, można zbadać kilka parametrów.

Pierwszy z nich to ferrytyna , która jest białkiem odpowiedzialnym za magazynowanie żelaza. Sprawdzenie jej poziomu pomaga ocenić, czy mamy za dużo, czy też za mało żelaza - zanim jeszcze zaczniemy zauważać jakiekolwiek tego objawy. Prawidłowe stężenie ferrytyny w surowicy to 12-300 ug/l (wyższe wartości u mężczyzn, niższe u kobiet). Przyjmuje się, że odpowiednikiem 1 ug/l ferrytyny w surowicy jest 8-10 mg żelaza zmagazynowanego. Warto wiedzieć, że mniejsze stężenie ferrytyny zawsze świadczy o niedoborze żelaza, jednak jej zwiększenie wcale nie musi oznaczać zwiększenia zapasów tego pierwiastka. Badanie to warto wykonać przy podejrzeniu anemii z niedoborów żelaza, na którą wskazywać może obniżona wartość hemoglobiny i hematokrytu.

Innym białkiem związanym z żelazem jest transferyna . Reguluje ona stężenie jonów żelaza w osoczu krwi i transportuje je do tkanek. Prawidłowe wysycenie transferyny żelazem powinno mieścić się w granicach 20-50%. Wyniki mogą być podawane także w postaci wartości bezwzględnych - wtedy normą jest wynik pomiędzy 25 a 45 umol/l.

Poziom TSH, hormonu wpływającego na funkcjonowanie tarczycy, określa się w oparciu o badanie krwi Poziom TSH, hormonu wpływającego na funkcjonowanie tarczycy, określa się w oparciu o badanie krwi  Shutterstock Shutterstock

Kolejnym elementem badań dotyczących gospodarki żelazowej w organizmie jest tzw. całkowita zdolność wiązania żelaza (ang. total iron-binding capacity - TIBC). Wartość ta dostarcza informacji na temat tego, jaka jest całkowita ilość żelaza jaką może związać transferyna. Przy niedokrwistości związanej z niedoborami żelaza wartość TIBC będzie zwiększona. Prawidłowe wyniki mieszczą się w granicach 45-72 umol/l.

W zdiagnozowaniu niedoborów żelaza może też pomóc parametr MCV w morfologii, czyli wielkość czerwonej krwinki. Zbyt niska wartość MCV może świadczyć o długotrwałych niedoborach żelaza (a także o schorzeniach nerek, zbyt niskiej ilości hemoglobiny czy zatruciu ołowiem).

Innym ważnym dla biegaczy badaniem jest sprawdzenie poziomu enzymu o nazwie kinaza kreatynowa (ang. creatine kinase - CK). Jest ona wytwarzana przez różne rodzaje tkanek, ale przede wszystkim przez tkankę mięśniową. Stężenie tego enzymu we krwi może informować nas między innymi o tym, jak bardzo nasze mięśnie obciążone są treningiem. O ile wybitnie podwyższony poziom CK powinien wzbudzić niepokój, to lekkie odchylenie od normy jest dla biegaczy dość typowe. Szczególnie duże stężenie CK odnotowuje się po długotrwałym wysiłku (długie wybiegania, maratony, ultramaratony), przy ćwiczeniach siłowych albo bieganiu downhillowym. Warto pamiętać o tym, że wyjściowy poziom CK w organizmie to sprawa bardzo indywidualna - zależna od płci, wieku, klimatu, rasy, masy mięśniowej i aktywności fizycznej. Z tego powodu np. u biegaczy, którzy mają naturalnie wyższe CK, będzie się obserwować większą zmienność tego parametru w zależności od stosowanych obciążeń. Zbadanie stężenia kinazy keratynowej pozwala określić, czy przypadkiem się nie przetrenowaliśmy. Prawidłowe wartości tego enzymu to 100-250 U/l przy umiarkowanych obciążeniach. Przyjmuje się, że wynik powyżej 400 U/l u amatorów (zawodowi sportowcy mają znacznie wyższy poziom CK) można traktować jako sygnał o przetrenowaniu. Trzeba pamiętać jednak o tym, że normy te są siłą rzeczy uogólnione - ze względu na dużą zmienność tego parametru interpretacja wyników badań powinna być oparta nie na ocenie wartości bezwzględnych, ale na zmianach poziomu CK.

Najdokładniejszym wskaźnikiem określającym zdolność krwi do przenoszenia tlenu, a tym samym efektywną gospodarkę żelaza i jednym z ważniejszych czynników warunkujących wydolność, jest całkowita masa hemoglobiny (tHBmass). Parametr ten jest najmniej zależny od czynników mogących fałszować wynik, takich jak niewłaściwe nawodnienie i przesunięcia płynów wywołane wysiłkiem. Jest to nowe badanie, dość skomplikowane metodycznie i niedostępne rutynowo w zwykłych laboratoriach. Można je wykonać w Instytucie Sportu w Warszawie ( www.insp.waw.pl ).

Oprócz wszystkich wymienionych wyżej badań można jeszcze raz na jakiś czas sprawdzać poziom elektrolitów (ich niedobór może świadczyć o odwodnieniu), kontrolować stan poszczególnych witamin (są potrzebne m.in. do budowania mięśni), a także ocenić funkcjonowanie wątroby i nerek (zwłaszcza przy wszelkich suplementacjach).

Mam wynik - co dalej? Większość osób odbierająca wyniki swoich badań z laboratorium czuje się nieco zagubiona. Niby podane są normy, niby można wyczytać, czy wszystko jest w porządku, ale i tak niewiele to mówi. Pierwsza rzecz, która przychodzi do głowy, to wstukanie swoich wyników w Google'a albo spytanie o radę na jakimś forum. Jednak próba samodzielnej interpretacji wyników badań to jeden z najczęstszych błędów! Same cyfry niewiele mówią - trzeba je umiejscowić w kontekście, czyli wziąć pod uwagę wiele czynników pobocznych. W przypadku biegaczy ma to szczególne znaczenie, ponieważ organizm osoby aktywnej zachowuje się inaczej niż organizm "kanapowca", w związku z czym nie każde odchylenie od normy widoczne w wynikach badań musi być powodem do zmartwień.

Duże znaczenie ma wybór lekarza. Jeśli zależy ci na interpretacji wyników w związku z treningami, powinieneś wybrać lekarza, który się na tym zna. Zwykły internista może nie wziąć pod uwagę niektórych aspektów związanych ze specyfiką trybu życia biegacza.

Wszystkie badania krwi warto powtarzać i porównywać ze sobą. Powinny być wykonywane częściej przy dużej zmienności treningów, a także przy wszelkich kuracjach suplementami lub lekami, które mogą wpływać na wydolność organizmu. Najważniejsze w badaniach krwi są jednak trzy rzeczy: konsultacje, konsultacje i jeszcze raz konsultacje! Tekst: Marta Szewczuk Konsultacja medyczna: dr Tomasz Mikulski, Instytut Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN

BIBLIOGRAFIA: Bean A., Żywienie w sporcie, Poznań 2005 Daniels J., Bieganie metodą Danielsa, Zielonka 2010 Mariańska B., Fabijańska-Mitek J., Windyga J., Badania laboratoryjne w hematologii, Warszawa 2003 Nowak W. S., Skotnicki A. B., Podstawy hematologii, Kraków 2011 Robak T. (red.), Hematologia kliniczna w zarysie, Łódź 2003 Wormer E. J., Czy jesteś zdrowy? Poradnik, Warszawa 2000

Przeczytaj również: Żelazo nie lubi herbaty.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.