Jak wstać z kanapy, zacząć truchtać, wpaść w trans biegowy

Jeśli wstałeś po wielu latach z kanapy, może być ciężko. Zacznij spokojnie. Wytrzymasz tylko minutę? OK, maszeruj drugą minutę i znów podbiegnij

Powtórz to 5-6 razy. Na koniec trochę się porozciągaj i wracaj do domu. Za dwa dni dasz radę biegać po dwie minuty. Znów wplataj marsz. W pierwszym tygodniu wyjdź jeszcze na trzeci trening, wydłuż odcinki biegu do trzech minut.

Dajesz radę biec przez kwadrans? Nie przeszarżuj. Mój kolega około pięćdziesiątki, niegdyś lekkoatleta, podniecony decyzją o bieganiu wyruszył po latach bezczynności na dwugodzinny jogging. Załatwił sobie kolana na amen. W biegowym poradniku wyczytałem kiedyś taką definicję słowa "kontuzja" - to różnica między chęciami, a możliwościami.

Brzuch - nie, serce - tak

Może trochę Cię teraz wystraszyłem, myślisz, czy bieganie Ci nie zaszkodzi? Otóż najczęstszym przeciwwskazaniem do joggingu jest otyłość. Jeśli zapuściłeś brzuch jak kobieta w ósmym miesiącu, to zacznij od szybkich marszów. Inaczej kolana nie wytrzymają obciążenia. Zgubisz masę - zaczniesz biegać.

Dzisiejsza medycyna potwierdza, że ogólnie zdrowemu człowiekowi bieganie może tylko wyjść na zdrowie. Opowiadała mi znajoma lekarka, jak trzydzieści lat temu chorego po zawale trzymało się przez sześć tygodni w łóżku - a dziś już w pierwszej dobie stawia się go na nogi, żeby się ruszał. Bieganie to sposób na wzmocnienie serca, lekarstwo na nadciśnienie i środek zapobiegawczy na nadwagę.

Nie mam ubrania

Inny kolega, trzydziestolatek, do biegania przymierzał się przez kilka lat. Zawsze odpowiadał mi: nie mam butów, nie mam w czym biegać, nie mam gdzie biegać. Też tak uważasz? Kolega nagle, któregoś dnia stwierdził, że jednak ma jakieś buty sportowe, dresy, koszulkę, a biec można przez osiedle do parku - i to żaden wstyd. Biega dwa lata, ostatnio wygrał ze mną w maratonie.

Naprawdę hamulec tkwi w tym, że nie mamy czasu, że nam głupio, że nam się nie chce. I to wszystko prawda. Ale jeśli przełamiesz tę blokadę, obiecuję Ci nie tylko poprawę zdrowia, ale też dziką satysfakcję.

Jestem biegaczem

Trenuj 3-4 razy w tygodniu przynajmniej pół godziny. Zajmie Ci to w całym tygodniu tyle czasu, co jeden wieczorny film plus dziennik telewizyjny. A szybko odczujesz poprawę kondycji. Bolą mięśnie? To znaczy, że jeszcze żyjesz, a nie wiotczejesz.

Kiedy dojdziesz do fazy, w której przebiegasz pół godziny - wskocz na wyższy pułap. Przyspiesz w drugiej połowie treningu. Albo pobaw się trochę - przez cały trening biegnij trzy minuty szybko, a potem truchtaj dwie minuty. Powtórz ten cykl np. sześć razy. To nie żadne odpuszczanie, tylko trening interwałowy stosowany przez profesjonalistów; pozwoli Ci zwiększyć szybkość.

A innego dnia pobiegnij trochę dłużej - 45 minut, a może nawet godzinę. Powoli, bez zarzynania się (tętno 130-140 całkiem wystarczy). Tak ćwiczysz wytrzymałość.

To jest magia joggingu: jednego dnia trenujesz szybkość, drugiego wytrzymałość. A trzeciego dnia dodajesz to do siebie i forma rośnie. Kiedy polubisz bieganie nie będziesz miał nic przeciwko temu, żeby trenować 4-5 razy w tygodniu. Możesz wtedy o sobie powiedzieć: jestem biegaczem.

Zapomniane radości

Nadchodzi moment, kiedy bieganie zamienia się w trans. Organizm produkuje endorfiny, które dają poczucie szczęścia. I możesz już z tym na zawsze pozostać, ciesząc się widokiem mijanych w parku biegaczy. A możesz spróbować sił w rywalizacji.

Biegi masowe to zupełnie inne zawody niż wyścigi na lekcjach wuefu. Tu będziesz daleko w stawce, nie walczysz o zwycięstwo. Ale możesz ścigać się ze znajomym, z nieznajomym, z czasem, jaki sobie założysz, walczyć o miejsce (setne, dwusetne, w połowie stawki).

Obiecuję Ci jedno: te same emocje - radości i porażki - które mieliśmy w czasie zawodów w szkole. A które straciliśmy za biurkiem czy przed telewizorem.

Wspomniany już kolega, którego zapaliłem bieganiem przez dwa miesiące przygotował się od zera do... maratonu (42 km). To już czyste szaleństwo, ale nasze imprezy w ramach akcji "Polska biega" będą zdecydowanie krótsze. Zatem do zobaczenia na trasie.

Copyright © Agora SA