Ból piszczeli - leczyć, odpoczywać czy może więcej trenować?

Aktywny tryb życia staję się coraz bardziej popularny, a najprostszą i najpopularniejszą jego formą jest bieganie. Wystarczy po prostu wyjść na zewnątrz i zacząć biegać. W teorii! W praktyce bardzo często skutkuje to kontuzjami, a jeśli miąłbym wskazać najpopularniejszą z nich wśród biegaczy byłby to ból przedniej strony piszczeli.

Teorii powstawania bólu jest wiele, podobnie jak metod leczenia tego problemu. Odpoczynek, fizykoterapia, masaże sportowe, iniekcje miejscowe. Dlaczego jest tak wiele podejść do tego problemu, dlaczego problem często nawraca, dlaczego występuje losowo, niezależnie od płci, wagi czy warunków fizycznych? Jeśli spojrzymy na ten problem jedynie przez pryzmat miejsca występowania bólu nigdy nie uda nam się zlikwidować go do końca. Dlaczego? Bo nasz organizm to całość, nie mająca początku ani końca tkanka.

Całościowe spojrzenie na organizm

Wszystko co dzieje się w naszym organizmie ma jakąś przyczynę i jest powiązane z innymi strukturami. Oczywiste jest, że gdy zdiagnozują nam zapalenie okostnej to stan ten nie wziął się z kosmosu i ma jakąś przyczynę leżącą gdzie indziej. Stan zapalny to odpowiedź organizmu na jakiś problem, a nie sam problem. Dlatego, żeby wyleczyć kontuzję do końca musimy popatrzeć na organizm całościowo. To znaczy na to jaką mamy pracę i jej warunki (siedząca, stojąca czy aktywna), jakie przeżyliśmy kontuzje, unieruchomienia, zabiegi operacyjne. Musimy wziąć pod uwagę czy oprócz bólu piszczeli mamy inne bóle np. głowy, zatok, szyi czy choćby pojawiający się 3 razy w roku ból łokcia.

Shutterstock

Jak już wspomniałem nasz organizm to całość. Napięcia z łokcia mogą być pierwotną przyczyną bólu piszczeli. Wniosek z tego wszystkiego jest prosty, żeby wyleczyć kontuzje na stałe musimy pracować z całym organizmem, a nie tylko z miejscem bólu. Udając się do specjalisty pamiętajmy, że badania USG, RTG, rezonans magnetyczny, tomograf komputerowy to badania z grupy dodatkowych, a więc stawianie diagnozy na ich podstawie pomijając badanie przedmiotowe, podmiotowe, funkcjonalne jest błędne. Gdzie udać się z tym problemem? Proponuję iść do dobrego fizjoterapeuty lub osteopaty pracującego w sposób holistyczny. Taka osoba powinna trwale usunąć nasz problem.

Domowe sposoby

Czy można poradzić sobie z tym problemem samemu? Tak, ale nie zawsze i efekty nie będą widoczne szybko. Trzeba pracować ze swoim ciałem regularnie dbając o jego ruchomość i elastyczność. Do tego proponuję zajęcia typu joga czy fascial fitness. Pamiętajcie jednak, że na efekty będziemy musieli poczekać, gdyż nasz organizm potrzebuje czasu na przebudowę. Może to zająć nawet do 6 miesięcy .

Czy możemy nic nie robić, a tylko odpocząć? W takiej sytuacji wyjścia są dwa. Pierwsze: ból będzie nawracać, a leczenie lokalne przyniesie ulgę tymczasową. Drugie wyjście to ból znika po pewnym czasie samoistnie, dzięki wytworzonym przez nasz organizm kompensacją (czyli zmianom w tkankach powstałym w innych regionach ciał). Te z kolei mogą indukować za jakiś czas inne dolegliwości bólowe lub kontuzje typu zwichnięcia i skręcenia. Każde patologicznie napięcie czy zrost na tkance łącznej będzie skutkował obniżeniem sprawności organizmu, co z kolei wpłynie na nasz wynik sportowy. Pamiętajmy, że wysiłek fizyczny jest fantastyczny dla naszego organizmu pod warunkiem, że połączymy go z odpowiednią regeneracją i dostosujemy go do możliwości naszego ciała. Trenując, róbmy to z głową.

O autorze:

Dominiki Omiotek - fizjoterapeuta, terapeuta powięziony. Aktualny Mistrz Polski w kolarstwie cyklosport i zwycięzca wielu wyścigów kolarskich.

www.blfizjoterapia.pl

omiotek@blfizjoterapia.pl

Jeśli masz pytania napisz, postaram się na nie odpowiedzieć.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.