Pokonaj z nami maraton: Pierwszy sprawdzian

Ania ma za sobą pierwszy wyścig. Wzięła udział w sobotnim Grand Prix Warszawy żeby sprawdzić swoją formę i zobaczyć na co ją stać. Opowiada o swoich wrażeniach i drobnych błędach. "Wiedziałam, że lubię biegać, ale nie wiedziałam, że tak bardzo to kocham. Aż do dziś. Upał, słońce, zupełnie nowa trasa - to wszystko się nie liczy, gdy wokół biegną inni ludzie, a przypadkowi przechodnie zachęcają do tego, by przyspieszyć i dać z siebie wszystko. Tak zapamiętam mój pierwszy w życiu zorganizowany bieg. Padło na Grand Prix  - 10 km na Mokotowie".

Cały tydzień trochę o tym myślałam. Może nawet nie trochę, bo do tego stopnia bałam się zakwasów, że ani razu nie poszłam na siłownię potrenować. Przez kolejne dwa dni zwykle "czuję nogi": są cięższe, biegnę wolniej, potrzebuję nieco więcej czasu na regenerację. Nadrobię to. Denerwowałam się tylko rano. Jak zwykle zjadłam płatki owsiane z orzechami i jogurtem naturalnym, wzięłam prysznic i do boju!

Na pewno raźniej jest, kiedy biegniesz z kimś, kogo znasz. Ja nie znałam nikogo, ale przywykłam do tego, że większość rzeczy robię sama. Szczególnie, kiedy jest to pierwszy raz. Mój facet zawiózł mnie na miejsce, więc nie było tak źle. Takie wsparcie przed samym biegiem też sporo daje.

Pierwszy numer startowy Ani Szczypczyńskiej - debiutuje w zawodach na 10 km w Grand Prix Warszawy, na jesieni przebiegnie maraton w WarszawiePierwszy numer startowy Ani Szczypczyńskiej - debiutuje w zawodach na 10 km w Grand Prix Warszawy, na jesieni przebiegnie maraton w Warszawie Anna Szczypczyńska Pierwszy numer startowy Ani

Jakie są moje wrażenia?

Mam kilka refleksji więc będę jak chłodny matematyk i wypiszę w punktach. Ci, którzy nie biegli, mogą skorzystać ;)

1. Mój wynik Póki co nieoficjalny, spisany z telefonu: 10,23 km - 51:19 (5:01 min/km) średnia prędkość 12km/h

Oficjalny wynik: 50:59 (www.biegi.waw.pl)

2. Start Tutaj zawaliłam. Nie wiem jak się ustawić, żeby w otoczeniu były osoby na podobnym poziomie. Nie ma tragedii, ale lepiej było zacząć nieco szybciej, bo można stracić nawet kilkadziesiąt sekund na wymijanie na wstępie, gdy na starcie jest tak tłoczno.

3. Upał Nie przywykłam do tak wielu kilometrów w pełnym słońcu. Owszem, biegam w każdych warunkach, ale jak jest gorąco, to ograniczam to do 5 km w sumie (na dobiegnięcie i powrót z parku, w którym chowam się w cieniu). To było ciekawe doświadczenie. Momentami było bardzo gorąco i już widzę, że opaliłam się na Cygankę ;) ale mimo wszystko było dobrze i nie narzekam. Po prostu nieco inaczej.

4. Meta Dobrze jest wiedzieć gdzie jest ;) Zatrzymałam się nieco przed i przez to straciłam odrobinę czasu. Wiadomo, chodzi o sprawy "groszowe", ale to się zawsze liczy.

5. Towarzystwo Bieganie z innymi to frajda! Szczególnie, kiedy jest się początkującym (ok, trochę biegam, ale tak jak mówię: od roku, więc nadal uważam się za osobę początkującą) i wymija się sporo osób po drodze. Przypuszczam, że to motywuje do tego, by biec szybciej. 6. Kibice Ludzie są cudowni! Tutaj było ich bardzo niewielu ale i tak dawało bardzo dużo. To był po prostu mały bieg. Zakładam, że podczas maratonu to musi być coś wspaniałego.

7. Tempo Ważne było dla mnie to, by nie dać z siebie wszystkiego na początku i paść. Był upał więc ciężko obliczyć na ile czasu starczy sił. Trzymałam tempo 12.3 km/h przez pierwsze 3 km, a później nieco zwolniłam, bo czułam, że może być ciężko wytrwać do końca. Po 6 km znowu lekko przyspieszyłam i dzięki temu dałam radę utrzymać mniej więcej równe tempo podczas całego biegu. Ostatnie dwa kilometry naprawdę poczułam. Było mi po prostu gorąco i nie ukrywam, że jak spojrzałam na telefon i zobaczyłam 8 km 350 m pomyślałam: "Cholera, Szczypczyńska, możesz nie dać rady". I wtedy wzięłam się w garść, przestałam myśleć o wyniku i skupiłam się na tym, by cało w jak najlepszym czasie dotrzeć do mety, ale już bez kontrolowania, tylko na wyczucie.

Podobało mi się! Chcę więcej. I ludzie! Jest fantastyczna atmosfera. Poznałam kilka osób, choć nie jestem towarzyska i nie zaczepiam. A nawet wylosowałam nagrodę - chyba pierwszy raz w życiu! Świetna zachęta do dalszych biegów! Dziś (sobota) odpoczywam. Jutro (w niedzielę) relaksuję się na basenie, żeby zebrać siły na mocny strzał w poniedziałek: 20 km po raz pierwszy! Trzymajcie kciuki!

Ania Sz.

** Ania przygotowuje się do swojego maratońskiego debiutu na jesieni w Warszawie. Biega od roku - dla przyjemności. Miała w planach start w maratonie dopiero w przyszłym roku na wiosnę, ale ośmieliła się, zapisała na Maraton Warszawski i podjęła wyzwanie. Zachęcamy każdego, kto biega i komu marzy się maratoński debiut - ośmielcie się, ten dystans jest dla ludzi! Obserwujcie przygotowania Ani, a jeśli ktoś z Was da się zachęcić - piszcie do nas na Polskabiega@agora.pl.

Przeczytaj również: Pokonaj z nami maraton: Przygotowania czas zacząć

Dołącz do nas na Facebooku.

Copyright © Agora SA