Ultramaraton okiem ultramaratończyka [ZAPIS RELACJI]

Zastanawiałeś się kiedyś czytelniku, co czuje człowiek po kilkunastu godzinach morderczej walki z trasą 100-kilometrowego ultramaratonu i własnym organizmem? Jeśli tak, to tutaj znajdziesz odpowiedź na część trapiących cię pytań. Zapraszamy do przestudiowania zapisu relacji na żywo, którą przeprowadziliśmy prosto z trasy Biegu 7 Dolin - okiem startującego w ultramaratonie dziennikarza "Gazety Wyborczej" Dawida Hajoka. Emocje były niesamowite.

18:32 Jeśli podobała ci się kapitalna walka Dawida z Goliatem (czyli trasą biegu), złóż mu gratulacje na naszym Facebooku Polska Biega.

18:25 Zgodnie z prośbą Dawida, zapytałem fizjologa, co trzeba zrobić po takim nieludzkim wysiłku: "Musi jak najszybciej uzupełnić węglowodany, jeść przede wszystkim białko, czyli to, co przyśpiesza regenerację. Przez pierwsze 30 minut powinien przyjmować półpłynne węglowodany, do 2 godzin po biegu niech zje pełny obiad (makaron, mięso, gotowane warzywa). Niech weźmie prysznic albo kąpiel. I musi odpoczywać, wyspać się porządnie. Jeśli ma możliwość, niech ktoś zrobi mu delikatny masaż polegający na głaskaniu, to daje ulgę mięśniom, żadnego uciskania, rozciągania" - mówi Ryszard Szul.

18:21 Według oficjalnej strony biegu Dawid miał czas 14:53:52 i zajął 141. miejsce na 500 osób. To jeszcze lepiej, niż sam sobie zmierzył!

18:10 "Jestem przeszczęśliwy! Mega, końcówka to była rewelacja, finisz wziąłem takim sprintem, że sobie nie wyobrażasz. Tak jak mówił fizjolog, gdy przetrwałem kryzys, wstąpiły we mnie nowe siły, na ostatnich 20 kilometrach wyprzedziła mnie raptem jedna osoba (ale byłem wściekły!), a ja łyknąłem chyba ze 40, czułem się niesamowicie! Po prostu ogień, mówię ci... nie czuję teraz żadnego bólu, adrenalina tak działa, udało mi się!. Niesamowite wrażenia, a pod koniec to myślałem, że z tego lasu nie wyjdę, drzewa nie chciały się skończyć, jedno za drugim, biegnę, biegnę i nic... ale potem już meta! Teraz sam nie wiem, co powinienem zrobić, możesz zapytać fizjologa?" - na mecie relacjonował Dawid, w tej chwili chyba najszczęśliwszy człowiek na świecie.

18:01 Jego czas to 14 godzin 54 minuty i 20 sekund, a więc spełnił swoje marzenie, złamał barierę 15 godzin!

18:00 Dawid jest na mecie! Przebiegł 100 kilometrów poniżej 15 godzin!

17:45 A tak Dawida na naszym Facebooku Polska Biega dopingują czytelnicy:

"Trzymam kciuki . To jest niesamowite!!! co ten chlopak robi!!! Calusy na wsparcie :)"

"Dawid pomyśl sobie, że jak dobiegniesz to wszystkie laski twoje! ;)"

"Wyobraź sobie co zrobisz jutro. Jak będziesz sobie leżał i nic nie robił. Każdy kilometr to bliżej tego nieróbstwa."

"przeczytałam cala relację i kibicuję z całych sił..napieraj!"

(pisownia oryginalna)

17:30 Bieg ukończyło jak do tej pory 120 z 500 zawodników, a my z niecierpliwością czekamy na Dawida i jego relację! Jest coraz bliżej mety, walczy o czas, więc na razie nie ma co liczyć na telefon.

17:15 Jeszcze kilka słów o odżywianiu przed biegiem i w jego trakcie. Mówi Grzegorz Kozłowski, biegacz długodystansowy: "Można zastosować taki myk, że na tydzień przed zawodami stosuję się 4 dni dietę białkową, bez jakiegokolwiek udziału węglowodanów. Dzięki temu nasz organizm całkowicie zostanie wypłukany z cukrów. Od środy zaczyna się jeść węglowodany w bardzo dużych ilościach, oczywiście skupiamy się na złożonych. Organizm oczyszczony z cukrów chłonie i magazynuję większą ilość energii, niż przy tradycyjnej diecie białkowo-węglowodanowej. Jemy produkty złożone, jak: pieczywo razowe, makarony pełnoziarniste, ryż, kasze.

Na kolację przed startem należy obficie się najeść, oczywiście węglowodanami. Należy unikać smażonych rzeczy i tłustego mięsa, które zalęgają w żołądku.

W dniu biegu na śniadaniu ładujemy się już węglowodanami prostymi, coś co da kopa, ale nie będzie zalegiwać w żołądku. Po śniadaniu popijamy już co 20min kilka łyków izotoników, by się lepiej nawodnić. Oczywiście na taki bieg, zabiera się plecak, więc warto ze sobą zabrać żele energetyczne, cukier w kostkach, izotonik.

Odpowiednie odżywianie i nawodnienie na trasie jest bardzo ważne, by można było myśleć o skończeniu biegu. Na każdym punkcie odżywczym należy się pożywić, nie omijamy ich!"

17:02 Dawid włożył w przygotowania do ultramaratonu mnóstwo pracy. Ale czy każdy, kto będzie miał tyle samozaparcia jest w stanie przebiec 100 kilometrów? "Nie każdy jest zdolny do pokonania takiego dystansu. Treningi to jedno, a wrodzona wydolność to drugie. Nie każdy ma takie predyspozycje, by zmagać się z dystansem 100 km. Ważna jest wrodzona wydolność i dopiero na tej bazie budujemy wytrzymałość poprzez regularne treningi. Trzeba przystosować ciało do tego, by pobierało energię z tłuszczu" - tłumaczy fizjolog Ryszard Szul.

16:42 "Czuję się bardzo dobrze, teraz wbiegam pod ostatnią górę i dostałem niesamowity power! Łyknąłem kilkanaście osób, włączyłem sobie muzykę - tego mi było trzeba! Pomyślałem: jak będę szedł powoli, to nogi, których już nie czuję, odmówią posłuszeństwa, wywalę się, więc biegnę teraz bardzo szybko, nogi same niosą. A ta muzyka... stary, tego mi było trzeba! Cisnę równo, mam jedną motywację: walczę o czas. Chcę się wyrobić w 15 godzin, dlatego teraz będę dzwonił rzadziej, trzymajcie kciuki!" - mówi rozentuzjazmowany Dawid, który jest właśnie na 90 kilometrze trasy!

16:38 Wreszcie! Dawid dał znać, minął właśnie 88. kilometr i ostatni "przepak", gdzie chwilę odpoczął, załatwił potrzeby fizjologiczne, zjadł, zregenerował się i ruszył dalej. Facet jest niesamowity, z telefonu biła euforia, nabrał niespotykanej energii, pędzi do mety, teraz zależy mu na czasie, chce się zmieścić w 15 godzin, musi zdążyć więc przed 18! Trzymamy kciuki!

16:07 Na starcie ultramaratonu stawiło się ponad 500 zawodników, do godziny 16 bieg ukończyło 58. Nasz Dawid na ostatnim pomiarze czasu był 180.

16:00 Oczywiście najlepsi biegacze ultramaraton ukończyli już dawno, pierwszy zawodnik na metę wpadł przed godziną 12. Był nim Węgier Csaba Neneth z czasem 8:51:10. Drugi był Marcin Świerc z czasem 8:55:09, a trzeci Jan Wydra z czasem 09:35:46.

15:55 Ostatni kontakt z Dawidem był przed godziną 15, ale ruszał wtedy na bardzo stromy podbieg i zastrzegał, że przez jakiś czas może nie być w stanie zadzwonić.

15:40 Wszyscy, którzy chcą dopingować Dawida w jego zmaganiach z samym sobą, mogą kibicować mu na Facebooku Polska Biega!

15:17 Grzegorz Kozłowski, biegacz długodystansowy o bólu: "Jeśli chodzi o ból, to na pewno zaczynają piec mięśnie czworogłowe uda, ponieważ ciągle biegnie się pod górę. Potem zaczynają dochodzić bóle łydek i kręgosłupa. Ręce zaczynają drętwieć. Biegi w górach, a do tego tak długie, są niebezpieczne. Wystarczy chwila nieuwagi i kostka skręcona. Oprócz bólu fizycznego, który męczy okropnie, dochodzi ból psychiczny. Monotonny wielogodzinny bieg i w naszej głowie zaczynają pojawiać się myśli o przerwaniu, jest to naturalna rzecz. Niejednokrotnie napotykamy "ściany", czyli momenty, w których jest bardzo ciężko przezwyciężyć ból i biec dalej". Dawid takich ścian miał już kilka, ale na razie każdą rozbił w pył.

14:55 Widać, że Dawidowi zaczyna zależeć na czasie. Na początku trasy marzył, żeby zmieścić się w limicie 17 godzin, gdy miał kryzys około 65 kilometra, bał się, żeby nie musieli znosić go z trasy, a teraz, gdy przetrwał kryzys, zamarzyło mu się złamać 15 godzin. By tak się stało, musi ostatnie 22 kilometry pobiec w trzy godziny. Czy to możliwe?

14:50 Trzeci "przepak" za Dawidem, im dalej w las, tym ma nasz śmiałek więcej sił, to niesamowite. "Jestem po przepaku, przyjemnie było, krótko, ale dobrze. Walnąłem sobie wszystkie możliwe glutaminy, nastawiłem mentalnie i napieram. Tylko teraz przede mną ten podbieg. Jak na niego patrzę... szkoda gadać. Boli mnie wszystko, najbardziej nogi i klatka piersiowa, ale już do bólu przywykłem, żeby tylko przestało odcinać mi świadomość, to spokojnie ukończę. Parę minut temu miałem potężny skurcz w udzie, tuż nad kolanem, ale przetrwałem" - mówi Dawid.

14:35 Dawid za chwilę będzie w oznaczonym czerwoną kropką (77. kilometr) punkcie żywieniowym. A potem czeka go piekielnie stromy podbieg.

14:20 Dawid jest na 75 kilometrze "Jestem dwa kilometry przed punktem żywieniowym, jest lepiej! Raz mnie potężnie odcięło, musiałem przystanąć, miałem zatkane uszy, skoczyło mi ciśnienie... ale przezwyciężyłem to, potem nawet biegłem niezłym tempem, napieram jednym słowem! Niesamowite jest to, jak człowiek popada ze skrajności w skrajność, jeszcze kilka kilometrów temu myślałem, że zejdę, a teraz - nie mam pojęcia skąd - dostałem nową porcję sił. Piję te węglowodanowe napoje, daję radę" - nadaje Dawid. Głos ma żywszy, znów wrócił mu humor, chyba największy kryzys za nim.

13:50 Rady dla naszego ultramaratończyka daje fizjolog Ryszard Szul: Dawida dopadła hipoglikemia, czyli niedocukrzenie, powinien jak najszybciej przyjąć napoje o niskim stężeniu cukru - optymalnie 7-procentowym. To tak, jakby wziąć butelkę coli i rozrobić ją pół na pół z wodą, mniej więcej takiego stężenia potrzebuje. Mogą go też łapać skurcze. Kluczowe teraz jest nawadnianie, raczej nie powinien odpoczywać, ale cały czas przemieszczać się równym tempem, kontrolując puls. Wydaje mi się, że ma szansę zmieścić się w czasie 17 godzin.

13:40 72-73 kilometry za Dawidem "Stary, to jest jakiś etap zombi, przed chwilą straciłem świadomość, szedłem na automacie, na chwilę odzyskałem i zadzwoniłem do ciebie. Robię dwa/trzy kroki i nie wiem, gdzie jestem, za chwilę znowu i tak cały czas. Odcina mnie zupełnie, o niczym nie myślę, nie wiem, gdzie jestem. Teraz jest taka wspinaczka, że nie ma szans żebym biegł, tylko szybki marsz. Wiem, że sporo stracę na tym odcinku, ale tę trasę znam, wiem, że dalej jest trochę lepiej" - Dawid wciąż w kryzysie, ale chce dalej biec i dalej relacjonować, ani myśli przestać dzwonić.

13:25 Kiedy dopada kryzys, ważna jest ambicja: "Kiedy myślę o tym, pakując plecak ze sprzętem, zastanawiam się na czym polega owa chora męska ambicja, która nie pozwala odpuścić nawet w obliczu wielkiej przegranej. I nie chodzi tu wyłącznie o słowa wypowiedziane wobec towarzyszy, ale o słowo dane samemu siebie. Dlaczego właśnie w ten sposób człowiek chce udowodnić sobie ile jest wart, skoro może to zrobić bez narażania zdrowia? Zastanawiam się nad tym..." - pisał Dawid dwa dni przed ultramaratonem.

12:55 Jest kryzys. Przed chwilą Dawid zadzwonił i nie było mu łatwo mówić. "Pojawiają się pierwsze odcięcia, lekkie zawroty głowy, są przerwy w dostawie tlenu... a przede mną jeszcze prawie maraton do pokonania! Wyobraź sobie, że wstajesz rano po grubej imprezie i musisz przebiec maraton, tak właśnie się czuję. Jest gorąco, pocę się strasznie, leje się ze mnie, nie będę ściemniał, jest ciężko. Boję się, że mi zabraknie wody. Ale nie przerwę, chyba że padnę!".

12:45 Warto wspomnieć o plecaku Dawida. Ma być jak najlżejszy, bo przedmiot, który waży 100 gramów, po dziesięciu kilometrach zaczyna ważyć kilogram. Dlatego Dawid ma w plecaku tylko zapas batoników i kabanosów, dwa bidony z wodą, plastry, kurtkę przeciwdeszczową... ma też kijki, które są dla niego zbawieniem na podbiegach.

12:35 Bardzo krótka przerwa Dawida. Czy nie za krótka? "Zjadłem dwa żele energetyczne, wypiłem herbatę, wsunąłem batonika i moją tajemną broń - kabanosy! Czuję się dużo lepiej, przebrałem się i wstąpił we mnie nowy duch, zobaczymy, na jak długo".

12:30 Dawid wbiegł na drugi "przepak", miejsce, gdzie będzie mógł posilić się, przebrać, chwilę odpocząć. Za nim 66 kilometrów, zrobił je w 9,5 godziny, ma więc godzinę zapasu nad limitem. Dawaj Dawid!

12:25 - za Dawidem 65 kilometrów "Jest coraz trudniej, kilometry pękają powoli. Moi koledzy, na których czekałem na postoju, byli przede mną, wkurzyłem się, bo niepotrzebnie na nich czekałem, z tego wszystkiego chciałem nadrobić dystans, pobiegłem mocniej i zakwasiłem się, ledwo ruszam nogami, mam zakwaszone uda, nie jest już tak kolorowo, chociaż psychicznie czuję się wciąż nieźle. Myślę o mecie, mam nadzieję, że nie spuchnę na ostatnich kilometrach" - głos Dawida coraz słabszy, oddech coraz cięższy i szybszy.

12:00 Jeśli Dawid nie myśli akurat o bólu i kilometrach pozostałych do mety, może skupić się na widokach. A jest co oglądać:

Bieg 7 DolinBieg 7 Dolin Bieg 7 Dolin

11:44 Jeśli Dawid ma przeżyć kryzys, to właśnie się on zbliża. "Kiedy jest najtrudniej? Na odcinku 60-80km. Wówczas przeżywamy kryzys zarówno psychiczny jak i fizyczny. Bieg staje się nużący, monotonny, nie mamy już zapału, zaczyna nas też wszystko boleć, co jeszcze bardziej zniechęca do dalszej pracy. Kiedy uda się przetrwać ten odcinek, dalej jest już tylko lepiej. Można powiedzieć, że ostatnie kilometry biegniemy emocjami. Wyobrażamy sobie, jak dobrze będzie dobiec do mety" - opisuje fizjolog Ryszard Szul.

11:23 "Myślę o dobrym seksie, o dziewczynach. Zawsze w czasie biegu mam ochotę na seks, a co dopiero podczas takiego. Dobrze jest myśleć o dziewczynach, łatwiej się biegnie. O, na przykład teraz myślę, żeby wyściskać jakąś dziewczynę na mecie, tutaj na trasie prawie wcale ich nie ma, sami śmierdzący, załatwiający się po krzakach faceci, a człowiek chce już dobiec, przytulić się do czegoś pachnącego" - mówi Dawid.

11:20 Dawid ma za sobą 60 kilometrów, 8 godzin biegu. Wiele z tych kilometrów przebiegł sam. O czym myślał? "Niech już ten zbieg się skończy, niech się skończy, bez przerwy o tym myślałem. A potem, już na płaskim, myślałem sobie, że to się nigdy nie skończy, że muszę się przyzwyczaić, bo to będzie trwało wiecznie. Ale odliczam sobie, jak już przekroczyłem półmetek, to jest łatwiej, teraz już idzie w dół, jest bliżej niż dalej" - mobilizuje się.

11:15 "Przestały boleć mnie kolana, zupełnie! Bolą ręce, stopy, kark, ale kolana, co dokuczało najbardziej, jakby ktoś wyłączył. Nie mam skurczów, mam wyjątkowo dobrą formę, ale szykuję się na kryzys, wiem, że nastąpi. Tylko że tutaj jest tak pięknie, właśnie wbiegłem w stado baranów" - śmieje się nasz bohater.

11:10 "Tam na tym zbiegu był absolutny hardcore, ale powiem ci, że biegnie mi się zajebiście!" - krzyczy prawie Dawid, a w jego głosie słychać tylko trochę zmęczenia i mnóstwo radości. "Już przebiłem wszystkie swoje rekordy jeśli chodzi o liczbę pokonanych kilometrów i nie zamierzam przestać" - mówi.

11:00 Dawid jest w euforii. Nie wiedział dokładnie, gdzie jest, gdy powiedziałem mu, że już na 58 kilometrze (sprawdziłem na mapie), był przeszczęśliwy! Ale miał też pierwsze chwile zwątpienia: "Myślałem, że ten zbieg z Radziejowa (1265 metrów n.p.m. - red.) nigdy się nie skończy, to była jakaś masakra, jakieś rumowisko, strumień normalnie, a nogi są już jak z waty, mięśnie drżą, każdy krok to wysiłek. Miałem tego dość, ale na szczęście teraz kawałek płaskiego" - mówi Dawid.

10:48 Dawid biegnie sam, "samotność maratończyka" - śmieje się. Ciężko znaleźć kogoś, kto biegnie podobnym tempem, poza tym na trasie są też osoby, który biegną w krótszej wersji zawodów - 66 kilometrowej. "Uwieszę się na nim, on narzuci swoje tempo, nagle mi się zatrzyma, bo już ma metę, a ja będę musiał lecieć jeszcze 34 kilometry!" - mówi nasz biegacz.

10:35 Za chwilę Dawid powinien przekonać się, czy nie narzucił zbyt wysokiego tempa jak na swoje możliwości: "O tym, czy nie zaczęliśmy zbyt szybko, możemy się przekonać na mniej więcej 50-tym kilometrze. Jeśli w połowie trasy czujemy duże zmęczenie i najchętniej już zakończylibyśmy bieg, to najrozsądniej będzie tak właśnie zrobić, ponieważ istnieje spore prawdopodobieństwo, że nie damy rady przebiec kolejnych 50-ciu kilometrów" - mówi fizjolog Ryszard Szul.

10:13 Wkrótce Dawida czeka bardzo trudny odcinek trasy - zbieg ze szczytu mierzącego ponad 1200 metrów n.p.m. do kolejnego punktu pomiaru na wysokości 400 metrów. Przy deszczowej pogodzie i błotnistym terenie właśnie zbiegi są najtrudniejsze.

10:10 Fizjolog o przyjmowaniu posiłków: "Podczas takiego wysiłku trzeba jeść i uzupełniać płyny. Mój znajomy wypija podczas takiego biegu ok. 7 litrów płynów: woda, izotoniki, Vitargo. Należy też co kilkanaście kilometrów jeść choć małe porcje, by uzupełniać utraconą energię" - mówi ekspert. Na razie Dawid stosuje się do jego zaleceń. Ale "dobre nawodnienie i odżywianie w trakcie biegu nie uratuje nas, jeśli nie włożyliśmy odpowiednio dużo pracy podczas przygotowań. Regularne treningi są obowiązkowe - to jest tak duży wysiłek, że w sytuacji, gdy chciałby się sprawdzić ktoś, kto do tej pory nie był aktywny, przygotowania powinny trwać nawet ok. 2 lat" - mówi Ryszard Szul.

9:55 Blisko 7 godzin biegu i 45 kilometrów za Dawidem. Przed chwilą był w punkcie regeneracyjnym. "Pogoda jest fatalna, przestało padać, ale jest przenikliwie zimno. Mi o dziwo na razie biegnie się bardzo dobrze, regeneruję się, nie ma problemów z posiłkami, zjadłem teraz dwa banany, dla mnie to idealne jedzenie w trakcie biegu, poza tym przyjmuje cały czas żele energetyczne. Nie lubię ich, ale są niezbędne i dobrze spełniają swoją rolę" - w głosie Dawida słychać radość. Oddech ma coraz krótszy, jest mu coraz trudniej, ale humor dopisuje, nie brakuje mu też motywacji. Kilkanaście minut wcześniej wyprzedził na podbiegu kilka osób i dostał dodatkowego kopa.

9:36 Grzegorz Kozłowski, biegacz długodystansowy radzi Dawidowi: Przede wszystkim w biegach 100km trzeba rozsądnie rozłożyć siły. Jest to najważniejsza umiejętność, by w ogóle ukończyć ultramaraton. Gdy na początku narzucimy zbyt forsowne, szybkie tempo to na pewno przyjdzie moment, w którym będziemy strasznie cierpieć. Podczas begu ultra w organizmie zachodzą ogromne zmiany fizjologiczne. Nasze ciało, aby pozyskać energię, zaczyna spalać tłuszcze i białka... następować będzie powolne odwodnienie organizmu. Są to rzeczy obce człowiekowi i dlatego mogą się rożnie skończyć.

9:15 Dawid ma problem z lewym kolanem, ciągle go boli, ciągle coś strzyka. Ale biegnie dalej, mało tego, jest w świetnym nastroju: "Sam się dziwię, ale jest wyjątkowo dobrze! Ale nie chcę zapeszać, w każdej chwili może odciąć prąd i po zabawie. Mam jeden cel: chcę się zmieścić w limicie 17 godzin i ukończyć bieg".

8:55 "Wreszcie coś się dzieje!" - słyszę radosny, ale już zmęczony głos Dawida przez telefon. "Mam za sobą mocne podejście, ciągnąłem niemal na rzęsach, ale uwielbiam to, zupełnie odcina ci myślenie, patrzysz tylko przed siebie i ciśniesz pod górę. Nie lubię zbiegów, płaskich odcinków, wtedy masz za dużo czasu na myślenie. A tu nie ma co się zastanawiać, trzeba biec i podziwiać. Jest pięknie, dziko" - relacjonuje.

8:40 Jak pokonać 100 kilometrów? Oto wskazówki fizjologa Ryszarda Szula: "Aby pokonać taki dystans w górach, nasz organizm musi być przystosowany do tego, by pobierać energię z wolnych kwasów tłuszczowych. Żeby tak się stało, konieczna jest obecność węglowodanów. Dlatego tak ważne jest, by na kilka dni, a nawet tygodni robić zapasy węglowodanowe i uzupełniać je podczas samego biegu: banany, żelki węglowodanowe, Vitargo (węglowodany w płynie), batony typu Power Bar".

8:26 Dawid musi zmieścić się w limicie 17 godzin na mecie, ale też w limitach na poszczególnych odcinkach trasy:

Rytro (33 km): 5,5h

Piwniczna (66 km): 10,5h

Wierchomla (80 km): 13h

Bacówka nad Wierchomlą (90 km): 15h

    Do pierwszego odcinka (33 km) Dawid dobiegł w 5 godzin. Jest dobrze!

    8:24 "Zero trasy za mną, a już pali, już wiem, że będzie ciężko. Tempo miałem na początku za mocne, obym nie zapłacił za to wysokiej ceny. Wymęczył mnie pierwszy zbieg, teraz muszę trochę zwolnić" - mówi Dawid.

    8:15 Kogo jeszcze nie przekonuje, że Bieg 7 Dolin to wyzwanie przeogromne, niech spojrzy na profil trasy, z którą mierzy się Dawid. "Trasa trudna, wyznaczona w Beskidzie Sądeckim, górzysta z licznymi podbiegami i zbiegami" - napisali organizatorzy.

    trasa ultramaratonutrasa ultramaratonu bieg

    Powiększ profil - kliknij

    8:05 - 33 kilometry za Dawidem Dawid dobiegł do pierwszego "przepaku", punktu, gdzie może się posilić, zregenerować, wziąć niezbędne rzeczy. Kolejny czeka go dopiero na 66 kilometrze.

    7:58 - 32 kilometry za Dawidem Oto pierwsza korespondencja prosto z trasy, po pięciu godzinach walki: "Pogoda jest średnia, dwie godziny temu zaczęło lać, mamy naturalne chłodzenie, ale jest piekielnie ślisko! Najbardziej przy takiej pogodzie kasują zbiegi, tutaj nie ma kamieni jak w Tatrach, jest po prostu błoto, trzeba cholernie uważać. Pierwszy długi zbieg to była masakra, człowiek nie może się puścić, musi ciągle się asekurować, uda palą. Na razie jest dobrze, ale już czuję pierwsze oznaki zmęczenia, nawalają mi nogi. Może być ciężko" - mówi Dawid spokojnym głosem, na razie nie słychać w nim zmęczenia, tylko równomierny oddech.

    7:57 Z Dawidem będziemy kontaktowali się przez telefon, który obowiązkowo musi mieć każdy z uczestników - na wypadek jakichkolwiek problemów.

    7:55 Na trasę Dawid Hajok wyruszył o 3 rano, by zostać sklasyfikowanym, musi być na mecie najpóźniej o 20, inaczej będzie musiał zejść z trasy.

    7:50 Kilka słów o biegu: na całą imprezę zarejestrowała się rekordowa liczba uczestników - ponad 5800 biegaczy! Biegi krótkie, maraton, biegi na 33 i 66 km oraz sztafety. Najdłuższy Bieg 7 Dolin, 100-kilometrowy ultramaraton, jest zarazem eliminacją do najsłynniejszego na świecie ultramaratonu Ultra-Trail du Mont-Blanc. Osiągając w limicie metę w Krynicy-Zdróju, można jednocześnie uzyskać 3 punkty kwalifikacyjne do UTMB.

    7:45 "W sobotę o 3 nad ranem stanę na deptaku w Krynicy, nas starcie 100-km ultramaratonu Bieg 7 Dolin. Tam nawet największych wyjadaczy dopadają kryzysy. Ten bieg trzeba rozegrać we własnej głowie" - pisał Dawid Hajok, bohater relacji, kilka dni przed starem.

    Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.