Maraton dla zuchwałych!

Osiołek, hedonista, biegowa dziewica, młoda mama z miesięcznym dzieckiem przy piersi i jeszcze pięcioro innych śmiałków. Na początku wakacji przemknęło im przez myśl: "Chcę przebiec maraton!". Zaczęli trenować i blogować w serwisie Polskabiega.pl. W niedzielę staną na starcie wymarzonego 35. PZU Maratonu Warszawskiego.

Nie wszyscy dotrwali do końca. Z dziewięciu wystartuje czterech. Jednych wykluczyły kontuzje, innych... lenistwo. Bo przygotowanie do maratonu to szkoła życia.

Lekcja nr 1. Trzeba być wytrwałym

- Najbardziej wkurzały mnie pojawiające się od czasu do czasu bóle kolana i długie wybiegania. Są potrzebne, ale ekstremalnie nudne - przyznaje Paweł ( "Osiołek" ), szef portalu Gazeta.pl. - Ale są chwile, które rekompensują wszystko. Np. widok licznika wagi łazienkowej, która docenia moje biegowe starania. Albo wspaniałe treningi w Bieszczadach, jesień w Lesie Kabackim czy moment kiedy kończysz ostatni z serii podbiegów i wciąż możesz oddychać - dodaje.

Andrzej miał problem wytrwałością. Prowadził bloga "Hedonista vs. Maraton" . - Oddałem walkowerem. Przegrałem z przyjemnościami, wymówkami, balangami na plaży w Chałupach, papierosami, winem, obłażącymi paznokciami i lenistwem - przyznaje, ale od razu zaznacza - Ale tylko ten tegoroczny, warszawski. Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa!

Że da się wygrać ze słabościami i brakiem czasu udowodnił Michał, informatyk, autor bloga "Da się" . - Przygotowanie do maratonu to logistyka, uważne planowanie dnia i tygodnia. Ale jeśli się chce, wszystko jest możliwe. To chyba najważniejsza nauka z tych ostatnich 3 miesięcy - podsumowuje.

Lekcja nr 2. Uważaj jak chodzisz!

1 lipca, w poniedziałek, był pierwszy trening. Ale wcześniej weekend i chwila nieuwagi. Kostka skręcona. Ania już na samym początku musiała schować ambicje do kieszeni i pokornie zająć się leczeniem nogi. - Powinnam była bardziej wziąć sobie do serca nazwę swojego bloga "Life is Better in Running Shoes" i nie szaleć w "dancing shoes" - śmieje się.

Znacznie trudniej było pogodzić się z losem Karolinie. Sumiennie przepracowała całe wakacje. Przed pracą, po pracy, na urlopie, na drogach, ścieżkach i na siłowni. Swoje zmagania opisywała na blogu "Sporty Spice" . Obserwowało je ponad 8,5 tys. osób! W minioną niedzielę, chodząc boso po mieszkaniu, w jej stopie utkwił kawałek szkła. - Lekarz zakładał mi dwa szwy, a ja po prostu nie wierzyłam w to, co widzę - wspomina. - Ale nie poddam się bez walki. Wystartuję w Poznaniu! - dodaje. Wniosek: trzeba uważać gdzie i w czym się nie tylko biega, ale i chodzi.

Lekcja nr 3. Biegaj też brzuchem i grzbietem

Gosia na co dzień pracuje w korporacji. Biega od 5 lat. Od czasu do czasu startują razem z chłopakiem w biegach 5- i 10-kilometrowych. O dystansie maratońskim nie śmiała myśleć, ale jak usłyszała o akcji portalu Polskabiega.pl, odważyła się. - W przygotowaniach do maratonu najbardziej zaskoczyła mnie liczba i różnorodność ćwiczeń, które musiałam wykonywać poza samym bieganiem. Doświadczyłam wreszcie na własnej skórze tych magicznych pojęć, o których czytałam wcześniej w magazynach biegowych: stabilizacja ogólna, siła biegowa, OBW1 - wspomina Gosia. - Nie miałam pojęcia, że mięśnie grzbietu i brzucha są w bieganiu tak ważne!

Lekcja nr 4. Natury nie oszukasz

Niektórych z naszych blogerów z przygotowań wyeliminowały kontuzje. To częste, ale zawsze bardzo trudne. Głowa chce, ciało nie może. Każdy organizm reaguje inaczej, nie wszystkie kontuzje można przewidzieć i im zapobiec.

Marta wcześniej nie biegała intensywnie. - Chciałam podjąć to wyzwanie. Udowodnić, przede wszystkim sobie, że wytrwam. I jeszcze przy okazji zgubić kilka kilogramów, co by mi ułatwiło mój sport nr 1, czyli wspinaczkę. Pokonały mnie kolana. Cóż, sport uczy pokory - mówi.

O pokorze sporo może też powiedzieć Kasia, reżyserka castingów. Jej blog "Moje 98 dni" śledziło na serwisie Polska Biega tysiące fanów. Odliczanie musiała zatrzymać na dniu nr 75, jej kolano nie wytrzymało obciążeń. - Ciężko mi się było z tym pogodzić. Ale nie żałuję ani sekundy z tych 75 dni. To było dla mnie wielkie wyzwanie. Wiele dowiedziałam się o bieganiu i o samej sobie - mówi.

Lekcja nr 5. Wykorzystaj energię

Bieganie daje ogromną radość i satysfakcję. Widać to na twarzach i na blogach naszych bohaterów. Podwójną radość zafundowała sobie Marysia, młoda mama i młoda lekarka. W Boże Ciało tego roku na świecie pojawił się Gabriel, jej pierworodny synek. Konsultacja z ginekologiem i fizjoterapeutą, zestaw specjalnych ćwiczeń wzmacniających miednicę, maratoński plan treningowy. Przygotowania na każdym froncie. - Byłam pełna obaw, ale zwyciężyła chęć zmierzenia się z tym wyzwaniem. To niesamowite jakie człowiek ma w sobie pokłady energii. A miałam jej jeszcze więcej, czytając komentarze na moim blogu "Running Mummy" . Nie spodziewałam się takiego wsparcia! - mówi.

Gosia, Marysia, Paweł i Michał staną w niedzielę na starcie 35. PZU Maratonu Warszawskiego . Mierzą w ok. 4:00h- 4:30h na mecie, ale zgodnie podkreślają, że samo przebiegnięcie 42,195 km będzie sukcesem. Przygotowania do maratonu nie zawsze kończą na jego starcie, ale każdemu, kto podejmie wyzwanie, należy się szacunek.

Blogi naszych maratończyków-debiutantów śledziło na serwisie Polska Biega ponad 100 tys. czytelników. Wesprzyjcie ich też na trasie w niedzielę 29 września na ulicach Warszawy. Przyjdźcie kibicować maratończykom! A jeśli sami kochacie bieganie i chcecie się tym podzielić z innymi, zapraszamy na stronę polskabiega.sport.pl/blogi .

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.