OWM 2014. Biegamy, bo maraton to już styl życia

"Chcę złamać trzy godziny!", "Wychodzę na trening, kiedy normalni ludzie jeszcze śpią", "Przepracowałem zimę, jak Pan Bóg przykazał", "Chcę się dobrze bawić i oczywiście dobiec do mety". Poznajcie biegaczy, którzy 13 kwietnia wystartują w Orlen Warsaw Marathon.

Biegowe ciekawostki, porady i newsy. Śled ź nas na Facebooku i Twitterze @PolskaBiega

Do biegu na 42,195 km zostało już tylko 36 dni. Wszystko wskazuje na to, że w imprezie weźmie udział około 10 tys. zawodników.

Zapytałem kilku biegaczy, w jaki sposób przygotowują się do tego wyzwania. Większość z nich deklaruje walkę o kolejny rekord życiowy, marzy o złamaniu bariery trzech godzin, inni zaś nastawiają się jedynie na dobrą zabawę i ukończenie maratonu w dobrym zdrowiu. Przeczytajcie, jak trenują i dlaczego zdecydowali się wziąć udział w maratońskim biegu.

Przemysław Dygdoń, 40 lat, informatyk

Chcę złamać trzy godziny. To byłby prezent na moje 40. urodziny. Mieszkam w Warszawie, pracuję w Łodzi. Znajomi się śmieją, że biegam do pracy. Trenuję cztery, pięć razy w tygodniu. Który to mój maraton Wie pan, już nie liczę, straciłem rachubę. Ale blisko 20 razy to już startowałem. To już styl życia. Życiówka? 3 godziny, 10 minut, 14 sekund w Poznaniu dwa lata temu. W zeszłym roku postawiłem na dłuższe biegi, ultramaratony w górach. Najdłuższy dystans, z jakim się zmierzyłem, to 220 km, ale na 175. km musiałem się wycofać. Masakra. Odezwało się dawne złamanie, nie dałem rady kontynuować.

Tygodniowo pokonuję 70-90 km. Mam też rodzinę i czasami zastanawiam się, kiedy na to wszystko znajduję czas. Czasem konieczne są negocjacje z żoną, ale osiągamy kompromis i udaje mi się startować kilka razy w roku.

Łukasz Okomski, 30 lat, prawnik

W nadchodzącym Orlen Warsaw Marathon też planuję pobiec poniżej trzech godzin. Często wspominam swój debiut. Dwa lata temu w Warszawie pobiegłem na 4:22. Tak się rozkręciłem, że już dwa tygodnie później w Poznaniu osiągnąłem 3:53.

W kwietniu po raz siódmy pobiegnę na 42,195 km. Aktualny rekord wynosi 3 godziny i 44 sekundy. Jest duża szansa na wynik z dwójką z przodu.

Trenuję regularnie przez 30 tygodni, pięć razy w tygodniu. Ćwiczę też na siłowni, aby wzmacniać mięśnie brzucha, pleców i nóg. Biegam w godzinach, w których normalne osoby zazwyczaj śpią, czasem nawet przed godz. 5. Ale na głodnego nie wychodzę, lekkie śniadanko musi być. Mój poranny dystans wynosi średnio 15, czasem 25 km.

Dieta Bez udziwnień. Pięć, sześć posiłków dziennie, co trzy godziny. Przeważają węglowodany, czyli makaron, kasza, ryż.

Udział w maratonie to dla mnie wisienka na torcie regularnych treningów. To bardzo specyficzny dystans, nie każdemu leży. Ale kolejny udany bieg, poprawiona życiówka w maratonie to wielkie zwycięstwo nad samym sobą i ogromna frajda.

Paweł Jeleniewski, 26 lat, dziennikarz

Celuję w wynik 3:30. Do tej pory przebiegłem maraton raz. Ukończyłem z czasem 3:58. Nie przygotowywałem się do niego ze specjalnym planem treningowym. Biegałem po prostu pięć, sześć razy w tygodniu po 6-7 km. Więcej niż 10 km na jeden raz nie przebiegłem.

Teraz trochę zmieniłem trening, raz w tygodniu robię sobie podbiegi, wydłużyłem dystans biegów w drugim zakresie tętna do 10 km. Przebiegałem kolejną zimę jak Pan Bóg przykazał. Pierwsze efekty już są. Wystartowałem w biegu na 10 km i poprawiłem życiówkę o prawie trzy minuty, zszedłem do 42 minut.

Czemu biegam? Bo nie wyobrażam sobie życia bez aktywności fizycznej. Lubię obserwować, jak wzmacnia się mój organizm i jak mogę coraz więcej. Marzą mi się górskie ultrabiegi i triatlony.

Barbara Mrozińska, 56 lat, nauczycielka

Regularne treningi rozpoczęłam kilka miesięcy temu. Zaczęło się niewinnie. Jesienią kibicowałam synowej, która rywalizowała w biegu na 10 km. Urzekła mnie atmosfera, jaka panowała na zawodach. Jeszcze wcześniej, gdy wracałam ze spaceru w parku, zdarzyło mi się wspierać maratończyków, też było super! W końcu wzięłam się za bieganie. Ale nie trzymam się sztywno planu treningowego. Kilka razy w tygodniu staram się pokonywać 10-12 km. Wiem, że będę na końcu stawki i pewnie nie dam rady biec non stop, ale najwyżej przejdę do marszu. Nie przejmuję się tym, mogę biec nawet sześć godzin. Najważniejsze jest dla mnie uczestnictwo i dobra zabawa.

Gorący doping mam zagwarantowany. Rodzina i przyjaciele będą niemal na całej trasie. Obiecali, że najbardziej będą mnie wspierać po 30. km, czyli tam, gdzie najczęściej pojawia się kryzys. Nie mogę się doczekać, a najbardziej momentu, kiedy będę już na mecie. Chyba się rozpłaczę.

Tomasz Mlost, 29 lat, sprzedawca

Ja też podczas Orlen Warsaw Marathonu nie nastawiam się na jakiś superwynik. Mój cel jest inny, największą przyjemność sprawia mi zaliczanie kolejnych maratonów. Trenuję od czterech lat. Do tej pory przebiegłem 18 maratonów, z czego 10 w ubiegłym roku. Nie żartuję. W tym mam zamiar podejść do 11 maratonów, w tym trzech ultra. Kwietniowy OWM to jeden z etapów przygotowań do tego wyzwania. Moim docelowym startem jest Ultramaraton Podkarpacki W maju planuję wystartować w innych biegach na 42,195 km - w Tarnobrzegu, Opolu i w Krakowie. Taki postawiłem sobie cel, czyli zaliczanie imprez biegowych w całej Polsce. Czy nie wykańczam przez to organizmu? Wiem, że nie jest to za mądre, ale bardzo podoba mi się taki tryb życia. Nie chcę tego zmieniać.

Trwają darmowe treningi do Orlen Warsaw Marathon w sześciu polskich miastach!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.