Żyły nimi media na całym świecie. 15 kwietnia podczas maratonu w Bostonie eksplodowały dwie bomby. Trzy osoby zginęły, 264 zostały ranne.
To, co działo się później, zasługuje na osobne omówienie - może już nie w serialu, ale w produkcji kinowej na pewno. Kiedy domorośli detektywi rozpętali w sieci nagonkę na domniemanych sprawców, w tym samym czasie ruszył relacjonowany na żywo w telewizji pościg za faktycznymi sprawcami zamachu - braćmi Tamerlanie i Dżocharze Carnajewach.
Rok po zamachu powstała książka "Long Mile Home" autorstwa Scotta Helmana i Jenny Russell, dziennikarzy "Boston Globe" i laureatów Pulitzera. To właśnie ona zainspirowała twórców serialu - jego fabuła ma się skupiać na historiach wybranych osób, których zamach bombowy w ten czy inny sposób zmienił życie. Wśród nich m.in. ofiary, lekarz i policjant. Cała historia ma się zmieścić w czterech godzinach.
Produkcja nie ma jeszcze tytułu, ale padły już pierwsze nazwiska. Choćby Roda Luriego, twórcy "Ostatniego bastionu" i "Wskrzeszenia Mistrza" - tutaj autora scenariusza, reżysera i producenta wykonawczego.
Ruszyły już prace. Lurie był ponoć w Bostonie podczas ostatniej edycji maratonu i odwiedził miejsce, gdzie bracia Carnajew skonstruowali bomby. Na drzwiach budynku wisiała kartka: "Nikt tutaj nie ma nic do powiedzenia dziennikarzom. Proszę odejść".