Zapoczątkowana przez "Gazetę" jesienią ubiegłego roku akcja "Polska biega" bije rekordy popularności. Do wczoraj w sobotnim Biegu Wiosny zadeklarowały swój udział 201 miejscowości. Nadal czekamy na zgłoszenia, nie tylko od samorządów, ale także klubów sportowych czy grup nieformalnych.
Dr Stanisław Góźdź: I tak już od blisko 30 lat. Staram się biegać cztery, pięć razy w tygodniu. 12-kilometrowa trasa to dobra dzienna dawka.
- Ważyłem 137 kilogramów. Trzeba było ograniczyć jedzenie, odstawić alkohol i coś z tym zrobić. Pamiętam, jak na początku ludzie wyzywali mnie od grubasów, a nawet od gorszych.
- Podczas biegu ma się czas na spokojny przegląd sytuacji, pohamowanie emocji, no i naładowanie akumulatorów. Spokojnie można pomyśleć, w jakim jest się miejscu, ma się czas tylko dla siebie. To wspaniałe.
- Absolutnie! Też spotykam się z uwagami: o, taki dyrektor to ma pełno wolnego, pije kawkę, potem pobiega. Choć wiadomo, że tak nie jest. Przede wszystkim trzeba chcieć, a czas na bieganie zawsze się znajdzie.
- Coraz więcej, choć jest nas nadal za mało. Tymczasem to komfortowy wypoczynek. Wystarczą dobre buty i coś do włożenia na siebie. Nie można też szukać usprawiedliwienia w pogodzie, bo do biegania jest ona dobra lub bardzo dobra. Gdy pada - dobra, gdy nie pada - bardzo dobra.
- Spróbujcie! Każdy powinien biegać. Żaden lek nie zastąpi ruchu. To ucieczka na własnych nogach przed chorobą. A jeszcze gdy ma się pod nosem tak piękne tereny jak okolice kieleckiego Stadionu, to czy trzeba czegoś więcej?! Chwała "Gazecie", że namawiacie do biegania.
*Dr Stanisław Góźdź jest dyrektorem Świętokrzyskiego Centrum Onkologii, ma za sobą start m.in. w Maratonie Warszawskim