Dramatyczny finisz łódzkiego maratonu

Agnieszka Janasiak straciła zwycięstwo w maratonie w Łodzi w miniony weekend upadkiem na ostatnich metrach przed metą. Nogi dziewczyny uginały się bezsilnie. Po upadku szybko się pozbierała, ale zanim znów nabrała prędkości wyprzedziła ją Białorusinka - Maryna Domantsevich. Janasiak. O zwycięstwie zadecydowały dosłownie milimetry! W rywalizacji mężczyzn triumfował Sammy Limo z Kenii.
 

Jeszcze na 100 metrów przed metą Agnieszka Janasiak zmierzała niemal niezagrożona po zwycięstwo w Łódź Maratonie Dbam o Zdrowie. Miała kilkudziesięciometrową przewagę nad Maryną Domantsevicz z Białorusi. W bramie Atlas Areny nagle ugięły się pod nią nogi i upadła na ziemię. Skrajnie wycieńczona z trudem podniosła się i zaczęła biec dalej, ale po zaledwie 30 metrach upadła ponownie. W tym momencie do hali wbiegła Maryna Domantsevich. Kiedy zobaczyła stan swojej rywalki rozpoczęła szalony finisz. Opłaciło się, bo na metę wpadła równo z Agnieszką po 2 godzinach 42 minutach i 20 sekundach. O tym, komu przypadnie pierwsze miejsce zadecydowała analiza z fotokomórki (ostateczny wynik Agnieszki Janasiak jest o 3 setne sekundy gorszy niż Białorusinki). Ten finisz przejdzie do historii polskiego maratonu.

Wśród mężczyzn do mety dotarł jako pierwszy Kenijczyk - Sammy Limo. Jego czas zasługuje na podziw - w ogromnym upale pokonał trasę maratonu w czasie 2:16,39. Drugi na mecie był Joseph Daudi z Tanzanii (2:21,21), a trzeci -  Polak - Maciej Miereczko (2:23,30).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.