W Szklarskiej już od kilku dni jest gorąco, jak diabli. 30 stopni (już o 8 rano!), pełne słońce, żadnej chmurki i prawie bezwietrznie. Jak do tego dodać emocje towarzyszące Mistrzostwom Świata, robi się naprawdę nieziemsko gorąco. A emocje udzielały się wszystkim, nie tylko zawodnikom. Organizator Mistrzostw Robert Gudowski, jak sam przyznał, od dwóch dni nie był w stanie nic przełknąć. Organizacja zawodów tej rangi dla niemal 700 zawodników z całego świata może człowieka zestresować. Tym bardziej, jak na kilka dni przed startem okazuje się, że remont części szlaku turystycznego, którym miała biec trasa, a który miał się zakończyć miesiąc temu, jednak się nie zakończy. Organizatorzy byli zmuszeni skrócić trasę o ok. 2 km. Czuć było rozgoryczenie w głosie Gudowskiego, tłumaczącego przyczynę tej zmiany podczas konferencji prasowej. Ze względami bezpieczeństwa nikt jednak nie dyskutuje. Decyzja zyskała jednogłośne poparcie zawodników i kierowników ekip ze wszystkich krajów.
Atmosfera genialna. Od samego początku. Jej przedsmak można było poczuć na uroczystym Otwarciu Mistrzostw w piątkowy wieczór. Przyszło mnóstwo ludzi, zawodników, ich rodziny, turyści. Nastąpiła prezentacja drużyn narodowych i od razu spekulacje na temat zwycięzców. Robert Gudowski założył się z Michałem Olszańskim, że zwycięzcy uda się złamać czas 3 godzin. Jak się okazało, zakład wygrał Michał - warunki pogodowe faktycznie okazały się zbyt ciężkie na wynik poniżej 3h.
W rywalizacji mężczyzn za głównego faworyta uważany był sześciokrotny Mistrz Świata Włoch Marco De Gasperi. Niestety w ostatniej wycofał się on z wyścigu z powodu kontuzji (wywiad z Marco zobacz na naszym profilu na Facebooku ). Ale pozostała część włoskiej ekipy godnie go "pomściła" - Emanuele Manzi był czwarty, Tommaso Vaccina ósmy, a ostatecznie Włosi zajęli pierwsze miejsce w klasyfikacji drużynowej. Na drugim miejscu reprezentanci Czech, których w pierwszą piętnastkę wbiegło aż trzech!
Z czasem 3h 07'36'' zawody wygrał Mitja Kosovelj, z aż 6-minutową przewagą nad drugim na mecie Walijczykiem Andrew Daviesem. Davies dosłownie na ostatnich metrach wyprzedził reprezentanta Rumunii Ionuta Zinca. Jak mówił na mecie Zinca, wysoka temperatura sprawiła, był to dla niego wyjątkowo wymagający bieg. Polski faworyt Marcin Świerc uplasował się na dziewiątej pozycji.
Ionut Zinca. Wyczerpany i szczęśliwy na mecie (M.Sołtys)
Rywalizację pań zdominowały Włoszki. Wygrała faworytka Antonella Confortola, druga była jej koleżanka z drużyny, Ornella Ferrara. Jako trzecia na metę dobiegła Polka Ania Celińska! To ogromny sukces naszej reprezentantki!
Najszybsza wśród kobiet, Antonella Confortola (M.Sołtys)
Jeszcze przed rozpoczęciem Mistrzostw spekulowano czy w klasyfikacji generalnej nie "namieszają" reprezentanci Południowej Afryki, którzy po raz pierwszy pojawi się na imprezie tej rangi. Obawy Europejczyków okazały się jednak przedwczesne. Najszybszy zawodnik z RPA był na mecie dopiero z 22. czasem.
Delegat techniczny World Mountain Running Association był pod wielkim wrażeniem organizacji imprezy. Mnóstwo słów uznania usłyszałam też od zawodników i trenerów. Widać tu ogrom pracy. To niesamowite ile Robert zrobił sam, własnymi rękami! Impreza jest zorganizowana bez zarzutu. Wszystkie potrzebne informacje do nas dotarły, ale uważam, że Robert powinien mieć więcej ludzi w swoim teamie - powiedział mi szef drużyny angielskiej, Mark Croasdale. Wrażenie na przybyłych zawodnikach zrobiła też lekko oldschoolowa, ale niezwykle przyjazna Szklarska Poręba. Pomidorowa z ryżem na szczycie Szrenicy okazała się najlepszym posiłkiem regeneracyjnym.
Najszczęśliwsza część reprezentacji Polski. (M.Sołtys)
Magda Sołtys