To była moja przygoda życia! Czy zdążyli przed zachodem słońca? ASICS Beat The Sun [RELACJA]

ASICS Beat The Sun to nie był typowy bieg wokół masywu Mont Blanc. 8 drużyn z różnych kontynentów stanęło do walki nie tylko ze sobą, ale także z naturą. Konkretnie ze słońcem. O tym, czy zdążyli przed słońcem dowiecie się z relacji Piotra Myślaka, który reprezentował Polskę.

Uczestnicy ASICS Beat The Sun mieli 15 godzin i 44 minuty, od wschodu do zachodu słońca, na pokonanie blisko 150 kilometrów. Bieg, rozegrany 21 czerwca, odbywał się na zasadzie biegu sztafetowego, a każdy uczestnik miał do pokonania minimum 2 odcinki. Odcinki mocno różniły się od siebie specyfiką i trudnością. Były szybkie, asflatowo-szutrowe odcinki, długie podejścia i skalne wspinaczki, elementy lodowca i biegu po lodowcu. Dla każdego znalazło się coś miłego.

Cała impreza rozpoczęła się już parę dni przed docelowym startem. Z każdego zakątka świata zjechali się zawodnicy, którzy wybrani zostali w kilku etapach castingów i głosowań. Jako, że wygrałem polski etap to zająłem zaszczytne miejsce w drużynie Centralnej Europy obok Szwajcarów i Niemców. Każdy otrzymał przydział na dany odcinek trasy, a mi trafiły się 2 bardzo wymagające odcinki z podejściami, które jednak dla niego były lepsze niż długie i techniczne zbiegi. W Polsce ciężko jest wytrenować dobrą technikę, gdyż zbiegów 2-5 kilometrowych trudno u nas szukać.

ASICS Beat The SunASICS Beat The Sun Piotr Myślak Piotr Myślak

Rekonesans trasy i przygotowania do wyścigu mieszały się z odprawami technicznymi, testowaniem sprzętu, którego każdy z uczestników dostał bardzo dużo i wypoczynkiem w świetnych warunkach. Organizatorzy z wielkim rozmachem przygotowali się do tego wydarzenia i naprawdę włożyli w to ogrom pracy. Do teraz jestem pod wrażeniem tego co mnie spotkało jeszcze przed zawodami.

ASICS Beat The SunASICS Beat The Sun Piotr Myślak Piotr Myślak

Czas start

D-Day jak to mówią Amerykanie nastąpił 21 czerwca o godzinie 5.44 Wraz ze wschodem słońca 8 ekip ruszyło na trasę. Pogoda nie rozpieszczała zawodników. Deszcz spowodował, że znane z wcześniejszych treningów trasy mocno się zmieniły pod względem przyczepności. Jednak nikt się nie poddawał i walczyliśmy do samego końca.

ASICS Beat The SunASICS Beat The Sun Quentin Iglesis

Od początku w stawce było wiele przetasowań. Prowadzili na zmianę przybysze z Afryki, Ameryki oraz Europy. W toku rozwoju sytuacji z tyłu zostały ekipy z Azji, a na przedzie walka trwała w najlepsze. Osoby, które aktualnie nie biegły mogły wszystko śledzić w Internecie lub w centrum Chamonix na wielkim telebimie. Słońce uciekało i było tego dnia ciężkim przeciwnikiem. Zwłaszcza, że przez większość zawodów schowane było za ciężkimi chmurami.

Piotr Myślak

Godziny rywalizacji leciały bardzo szybko. Czym było bliżej godziny 21.25 tym bardziej krystalizowała się sytuacja na trasie. W pewnym momencie z szansami na pokonanie zostały tylko drużyny Europy Północnej, Południowej i "naszej" Centralnej . W końcowym rozrachunku udało się tylko dwóm pierwszym ekipom. Niestety nasz zespół spóźnił się 7 minut na metę. Mimo, że słońce oświecało jeszcze Mont Blanc to niestety w Chamonix już go nie było. ASICS Beat The SunASICS Beat The Sun Piotr Myślak

Zmęczeni, lecz szczęśliwi wpadliśmy drużyną na metę. Długo jeszcze byliśmy fotografowani i udzielaliśmy odpowiedzi reporterom przybyłym z całego świata.

Piotr Myślak

Etapy Piotrka

Kilka słów o moich etapach. Na pierwszy wyruszyłem już przed 7 rano. Etap w pierwszej części mocno pod górę po błotnistej ścieżce i śniegu. Po osiągnięciu ponad 2000 metrów czekał mnie zbieg na wysokość 1250 metrów. Bieg mieszał się ze zjeżdżaniem po śniegu. Nigdy wcześniej nie miałem przyjemności jechać 500m w dół w krótkich spodenkach.

Piotr Myślak

Drugi etap, na którym udało mi się osiągnąć najlepszy czas był mieszanką podejścia i wspinaczki po skałach. Początkowo miała to być Via Ferrata, niestety deszcze kazał organizatorom zmienić ten fragment ze względów bezpieczeństwa. Nie było jednak dużo łatwiej. Ostatni fragment biegu również należał do mnie i do mega współtowarzysza Tomka, którego na ostatnich kilometrach wspierałem w bardzo szybkim biegu.

Mogliśmy się czuć na królowie życia dopieszczani w każdym momencie. Ludzie, którzy tam byli są fantastyczni. Uśmiechnięci, pozytywni, extra!!!

TO BYŁA MOJA PRZYGODA ŻYCIA!

O autorze: Piotr Myślak, biegacz, triathlonista prowadzi bloga Owoc Biega

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.