Bieganie naraża kobiety na kontuzje i utratę zdrowia? MIT!

Bieganie jest wciąż zdominowane przez mężczyzn. Liczby mówią same za siebie. Tegoroczny Półmaraton Warszawski ukończyło ponad 6 razy mniej kobiet, niż mężczyzn. Wokół kobiecego biegania przez lata narodziło się mnóstwo teorii, które mogą działać jak skuteczny straszak. Sprawdźmy więc co jest prawdą, a co kompletną bzdurą. Obalmy mity na temat biegania w wydaniu kobiecym. Na pierwszy ogień idą kontuzje.

Biegające kobiety są mniej podatne na urazy sportowe, aniżeli mężczyźni. Dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze ciało kobiet jest lepiej przystosowane do wysiłku fizycznego dzięki większej elastyczności mięśni i więzadeł. Zdecydowanie rzadziej pojawiają się u nich typowe dla biegaczy kontuzje takie jak: problemy ze ścięgnem Achillesa, zapalenie powięzi podeszwy, czy kontuzje mięśnia czworogłowego. Poza tym kobiety mają mniejszą masę mięśniową, co sprawia, że nawet brak systematycznego rozciągania nie stanowi dla nich aż tak dużego ryzyka kontuzji, jak w przypadku mężczyzn. Biegaczki wykazują również większą mądrość i rozsądek w podejściu do treningu. Rzadziej zdarzają się im epizody przetrenowania, bo zależy im przede wszystkim na tym, aby bieganie pozostawało przyjemnością, a nie permanentną walką o jak najlepszy rezultat, czy kilometraż w danym miesiącu.

Jeśli chodzi o aspekt zdrowotny, dla kobiet szczególnie istotna powinna być informacja, że bieganie pomaga zachować zdrowy wygląd całego ciała. Jak pokazują badania dermatologiczne, biegające kobiety mają zdrowszy naskórek, ponieważ wysiłek fizyczny pobudza krążenie, przenosi składniki odżywcze oraz wymywa produkty uboczne z organizmu. Wszystko to prowadzi do redukcji podskórnej warstwy tłuszczyku, dzięki czemu skóra staje się czystsza, a rysy twarzy bardziej wyraziste.

Dzięki właściwościom odwadniającym i przyspieszającym proces spalania tłuszczu, bieganie jest również doskonałą bronią w walce z cellulitem, który często utrzymuje się nawet pomimo prawidłowej masy ciała, czy zastosowania rygorystycznej diety. Regularny wysiłek aerobowy pozwala nie tylko w widoczny sposób zmniejszyć problem tzw. pomarańczowej skórki, ale nawet całkowicie ją wyeliminować.

Naukowcy z uniwersytetu w Harvardzie dodatkowo udowodnili, że kobiety-biegaczki produkują słabszą formę estrogenów w porównaniu ze swoimi  koleżankami, które prowadzą siedzący tryb życia. W rezultacie trenujące kobiety są o 50% mniej narażone na ryzyko wystąpienia raka sutka, czy narządów rodnych.

Tekst: Agata Kołacińska

W kolejnym odcinku cyklu przeczytasz o bieganiu i anemii.

Dołącz do nas na Facebooku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.