Dziadkowie też biegają maratony

Andrzej ma 57 lat, Czesiek 66, obydwaj brali udział w naszej akcji maratońskiej - biegli w drużynie "Gazety". Obydwaj są dziadkami i nie szukają wymówek - po prostu biegają i daje im to dużo satysfakcji, pozwala pozostawać w formie. Co jeszcze daje im bieganie?

Andrzej Chrzanowski z Mirosława k. Płocka, 57 lat, członek "Gazetowej drużyny" 2008, ma cztery maratony na koncie

Jestem poczwórnym dziadkiem. Najstarsza wnuczka we wrześniu pójdzie do drugiej klasy gimnazjum, najmłodsza, Majka, ma pięć lat. To ją i sześcioletniego Michałka najczęściej biorę za rękę i prowadzę na start. Nie, nie na metę. Właśnie na start, bo moje maluchy biegają dziś we wszystkich możliwych biegach przedszkolaka, jakie odbywają się przy okazji profesjonalnych zawodów, w których startuję. Nie muszę im oddawać moich medali i dyplomów, jak robią to niektórzy dziadkowie, bo dzieci mają własne. Od zawsze staram się nauczyć wnuki, że sukces zależy tylko od nich. Uważam, że bieganie i bycie dobrym dziadkiem mocno się ze sobą łączy. Ja robię, co mogę, by wnukom dawać dobry przykład. Pokazuję im przecież, że sport to znakomity sposób na spędzanie wolnego czasu, który daje dużo radości. A sportowy tryb życia może być naprawdę fajny. I one na razie cały czas mi wierzą.

Niekiedy droczę się z synem i zięciem, mówię: "Co, dziadka nie przegonicie?". A oni za każdym razem twierdzą, że w końcu zaczną trenować i ze mną wygrają, no ale jakoś im to nie idzie. Może przegonienie mnie, "ryczącego sześćdziesięciolatka", jest za słabą motywacją? Wierzę, że z wnukami będzie inaczej, bo one złapały bakcyla już od małego. Mam dwa biegowe marzenia. Jedno spełnię może już jesienią, gdy wystartuję w maratonie warszawskim. Meta jest na Stadionie Narodowym, mam ciarki na samą myśl o tym. Drugie marzenie to daleka przyszłość. Kiedy któryś z moich wnuków skończy 18 lat, chcę zrobić maraton razem z nim. Marzę sobie, że ja, choć będę wtedy już naprawdę stary, będę sobie z tym bieganiem nadal radził.

Na razie przy okazji zawodów w ramach akcji Polska Biega, które współorganizuję, zawsze pamiętam o tym, że musimy zrobić bieg dla najmłodszych. To w czasie tych zawodów - a nie gdy biegają profesjonaliści - emocje sięgają zenitu. Te biegi dla najmłodszych są najpiękniejsze.

Czesław Przybylski ze Świdnicy (dolnośląskie), 66 lat członek "Gazetowej drużyny" 2011, jeden maraton na koncie

Kiedy zacząłem biegać, miałem 62 lata. To było cztery lata temu i właśnie przechodziłem przez poważne problemy rodzinne. Paliłem papierosy jak smok, w pracy było konfliktowo. Wieczorem zbyt często wypijałem setkę wódki, bo nie mogłem zasnąć. Do tego miałem nadciśnienie i wysoki cholesterol. Któregoś dnia pomyślałem: albo coś ze sobą zrobię, albo wyląduję na cmentarzu. A przecież jestem ojcem i dziadkiem. Chciałbym zrobić coś jeszcze dla siebie i dla wnuków. Ale do tego trzeba być żywym i zdrowym. Najpierw rzuciłem palenie, potem zacząłem biegać.

Czesław PrzybylskiCzesław Przybylski Fot. ?ukasz Giza / Agencja Gazet Czesław Przybylski debiutował w ubiegłym roku (2011) w maratonie we Wrocławiu w ramach akcji "Polska biega 3 maratony"

Mam trójkę wnuków: dwoje w podstawówce i najstarszą 13-letnią wnuczkę w gimnazjum. Mam też najmłodszego 13-letniego syna. On z młodych najbardziej polubił bieganie. Na trasie podaje mi wodę, dopinguje. To dla mnie bardzo ważne.

A wnuki? Są dumne z dziadka, że sobie radzi, że taki wysportowany. Tym się zawsze można w szkole pochwalić, bo takich dziadków przecież nie ma aż tak wielu. A ja robię ciągłe postępy, cały czas biegam szybciej i szybciej. Wiekowo jestem podobno seniorem, ale w bieganiu wciąż ze mnie junior. Cztery lata treningów to przecież nie aż tak dużo. Ale jestem z siebie dumny: półmaraton udało mi się pokonać w 1 godzinę i 43 minuty. Znajomi pytają, jak ja to robię w tym wieku. A ja po prostu jestem konsekwentny i w tygodniu potrafię przebiec nawet 60 km. To mnie odstresowuje, jak nie pójdę na trening, to źle się czuję. Wierzę, że dzięki temu bieganiu mogę być lepszym człowiekiem. Lepszym dziadkiem? Oby.

Rozmawiała: Justyna Suchecka Dołącz do nas na Facebooku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.