Cześć Powstańcom! [RELACJA]

Przebiegnięcie w sobotę 10 czy nawet 5km nie było wyczynem najłatwiejszym. Wysoka temperatura przez cały dzień i setki uczestników sprawiły, że 23. Bieg Powstania Warszawskiego  był naprawę trudnym wyzwaniem. I tak pewnie powinno być! Wszystko na cześć Powstańców!

Był to mój pierwszy występ w tej imprezie, więc byłam bardzo ciekawa jej przebiegu. Już od początku atmosfera była gorąca! To zasługa nie tylko upalnej pogody, ale przede wszystkim zainteresowania, jakim cieszył się ten bieg już od pierwszych minut zapisów. Na XXIII Bieg Powstania Warszawskiego limit miejsc (7 tys.!) został wyczerpany w kilkadziesiąt godzin! Organizatorzy już zapowiedzieli jego powiększenie w przyszłym roku. Bieg ukończyło ostatecznie ok. 6 200 osób (nieco ponad 4 tys. stanęło na starcie biegu dziesięciokilometrowego). Szczęśliwie byłam jedną z nich!

Każdy uczestnik mógł odebrać przed startem biało-czerwoną opaskę i pobiec z nią na ramieniu - na cześć Powstańców! (fot. M.Walendziewska)

Gorąco, parno i tłoczno. Uczestnicy biegu gromadzili się pod stadionem Polonii Warszawa na Konwiktorskiej 6. Odbierali pakiety, szukali depozytów, odbierali biało-czerwone opaski na ramię z symbolem Polski Walczącej (fajny pomysł!), powoli się rozgrzewali. Oczekiwanie umilała orkiestra oraz krótki występ grupy Hemp Gru. Ich utwór "63 dni chwały", promujący film "Sierpniowe niebo. 63 dni chwały" Organizatorzy odtworzyli jeszcze kilkakrotnie.

Swoją obecnością zaszczycili nas Powstańcy - ich powitanie było bardzo wzruszającym momentem. Myślę, że i im zakręciła się łza w oku widząc tyle ludzi oddających im hołd.

Dodatkowymi atrakcjami biegu była obecność grup harcerskich, które przygotowały inscenizacje historyczne i rekonstrukcje walk powstańczych. Dzieciom wielką frajdę sprawiało przymierzanie żołnierskiego ekwipunku. Kibice dodatkowo mieli możliwość obejrzenia fragmentów filmu "Miasto ruin" na ekranie wodnym w Multimedialnym Parku Fontann. Po nich zwyczajowo pokazano widowisko "Wodna symfonia".

Przebiegnięcie 5 czy 10 km w sobotę nie było wyczynem najłatwiejszym - wysoka temperatura przez cały dzień sprawiła, że było bardzo duszno. Kilka osób zasłabło na trasie, a nawet tuż za metą. Jedna kurtyna wodna oraz jeden punkt z wodą to zdecydowanie za mało jak na takie warunki. Wszyscy uczestnicy walczyli dzielnie, ale na wyjątkowe uznanie zasługują żołnierze, którzy biegli w częściowym rynsztunku i biegacze w różnych powstańczych strojach (na przykład blogerka Polska Biega, Dota - zobaczcie !). Niektórzy uczestnicy przez cały dystans biegi z ogromnymi biało-czerwonymi flagi! Podziwiam!

Na trasie czekali na nas też kibice - skupieni głównie przy Placu Zamkowym, na Krakowskim Przedmieściu oraz przy Parku Fontann. Jak zwykle nie obyło się bez kilku docinek pod naszym adresem ("po co tak biegacie?"; "może papieroska komuś?"; "ile ich jeszcze?"; "ja nie biegam, ale też tak bym mógł!"), ale również jak zwykle mogliśmy liczyć przede wszystkim na wsparcie i oklaski. Dzięki!

Na mecie na każdego czekały napoje, banany no i oczywiście piękny medal! Dystans 5 km najszybciej pokonali Mariola Ślusarczyk (UKS WiR Łopuszno) i Ukrainiec Paweł Wierecki. 54-lenia mistrzyni świata w maratonie w Tokio Wanda Panfil (Lechia Tomaszów Mazowiecki) zajęła drugie miejsce na krótszym dystansie. Jej wychowankowie, reprezentanci Meksyku Vianey De la Rosa Rojas i Jose Antonio Uribe Marino zwyciężyli na 10 km.

Mimo kilku niedociągnięć (słabe nagłośnienie, późna rozgrzewka i niewidoczny telebim, scena niewidoczna o niesłyszalna z miasteczka, złe oznakowanie depozytów), imprezę będę wspominać z przyjemnością i wzruszeniem. Za rok 70. rocznica Powstania Warszawskiego więc z pewnością Organizatorzy przygotują coś wyjątkowego!

Przeczytaj relację również na moim blogu  Wskakuj w buty !

Tekst: Małgorzata Walendziewska

Copyright © Agora SA