Bartosz Olszewski po wielkim sukcesie w Wings for Life World Run. "Czas wrzucić jakiegoś burgera na ruszt"

Po biegach zamawia lody w wersji XXL, naleśniki z bitą śmietaną. Wpada też do Mc'Donaldsa na frytki i Big Maka, a za słoik z Nutellą dałby się pokroić. Kim jest Bartosz Olszewski, najlepszy biegowy amator w Polsce, który przebiegł 82 km i zajął drugie miejsce w międzynarodowym wyścigu Wings for Life?

Bartosz Olszewski z Warszawy przebiegł 82 km i wygrał kanadyjską edycję Wings for Life World Run , niezwykłego biegu, w którym metę wyznaczał samochód goniący zawodników. To drugi wynik na świecie. Lepszy od Polaka był tylko Giorgio Calcaterra, Włoch, który w Mediolanie pokonał 88 km.

Polacy odnosili też sukcesy na innych kontynentach. W Australii wygrała Dominika Stelmach, którą meta dogoniła na 55,25 km. W Holandii pierwsze miejsce zajęła Danuta Golek.

Wyczyn Olszewskiego jest jednak najbardziej spektakularny. To jego już drugi triumf w Wings for Life World Run. Rok wcześniej był najlepszy w Poznaniu, gdzie przebiegł 73 km, co dało mu szósty wynik w międzynarodowej klasyfikacji. Po ubiegłorocznym zwycięstwie Olszewski miał prawo wybrać dowolną lokalizację do tegorocznego startów w WfL. Zdecydował się więc na występ w malowniczym Kingsbridge Park przy wodospadzie Niagara w Kanadzie.

Nogi jak dwa betonowe kloce

"Powiem szczerze, nie wiem co mnie dziś niosło. Nic nie wskazywało na taki wynik. Sport jest nieprzewidywalny! A Wy jesteście wspaniali, dziękuje za doping i trzymanie kciuków. Może to właśnie tajemnica tego dzisiejszego biegu? Teraz czas odpocząć bo nogi mam jak dwa betonowe kloce. Czas wrzucić jakiegoś burgera na ruszt" - skomentował swój sukces na swoim profilu na instagramie. Jego post polubiło 1,7 tys osób.

facebook.com/warszawskibiegaczfacebook.com/warszawskibiegacz facebook.com/warszawskibiegacz facebook.com/warszawskibiegacz

Olszewski jest najlepszym biegowym amatorem w Polsce. Od dziecka był aktywny. Długo grał w koszykówkę, ale drużyna mu się rozpadła. To zaczął biegać. Ciągnęło go do rywalizacji, chciał poprawiać wyniki, bić rekordy. Pierwszy maraton przebiegł w 3 godziny i 20 minut. Z marszu, bez większych przygotowań. Dla debiutanta, to fantastyczny wynik, ale on czuł niedosyt. - Prześcignęły mnie setki osób, lepsi ode mnie okazali się emeryci. Powiedziałem sobie, że skoro facet po sześćdziesiątce potrafi złamać trzy godziny, to znaczy, że mogę biegać szybciej. A dalej to już poszło samo, bieganie wciągało mnie coraz bardziej - mówił Olszewski portalowi PolskaBiega.pl.

Przed trenowaniem biegania lubił ćwiczyć z ciężarami. W bicepsie miał dobre ponad 40 cm. Na niektórych zdjęciach wyglądał jak osiłek z siłowni. Inna sprawa, że do tej pory ma naturalne predyspozycje do przyrostu masy mięśniowej. W bieganiu to jednak balast, a nie zaleta, więc musi się pilnować.

Treningi bywają bolesne

W kwietniu ubiegłego roku ustanowił rekord życiowy w maratonie, czyli 2 godziny, 25 minut i 16 sekund. Nic nie wzięło się z przypadku. Żeby przebierać nogami na tak wysokim poziomie, trzeba się nastawić na straszną harówkę. Olszewski trenuje 9-10 razy w tygodniu. - Czasami ten trening bywa bolesny, ale kocham rywalizację, atmosferę zawodów. Mam też kryzysy, wtedy nic mi się kompletnie nie chce, ale szybko sobie z tym radzę - opowiada.

Zobacz wideo

Jest bardzo zdyscyplinowany, prawdziwym tytanem pracy. Codziennie nastawia budzik na godz. 5. Jak sobie radzi, kiedy umysł mu podpowiada, żeby się nie wygłupiał, tylko przekręcał na drugi bok? - Staram się wtedy nie myśleć za dużo. Zakładam buty i wychodzę. To najlepsze rozwiązanie - odpowiada.

Czasami biega przed pracą na siłowni, a na drugi trening wychodzi wieczorem.

Warszawskibiegacz.pl

Od dwóch lat prowadzi bloga Warszawskibiegacz.pl, który ma coraz większą popularność. Dlaczego wymyślił akurat taką nazwę? - Jestem z Warszawy, czuję się związany z tym miastem. Myślałem o prostej nazwie, ale nie chciałem powtarzać popularnych nazw blogów, jakich pełno w internecie. Wymyśliłem więc Warszawskibiegacz.pl ze względu na przywiązanie do miejsca, z którego pochodzę i gdzie trenuję - wyjaśnia.

JAK BIEGAĆ, ŻEBY SCHUDNĄĆ?

Lody XXL, Mc'Donalds i Nutella

Co jak co, ale Olszewski raczej nigdy nie zostanie ambasadorem zdrowego odżywiania. Owszem, dieta jest dla niego ważna, ale ma swoją teorię na ten temat. Poza tym stanowi świetny przykład na to, że regularne bieganie najlepiej wpływa na zachowanie szczupłej sylwetki.

facebook.com/warszawskibiegaczfacebook.com/warszawskibiegacz facebook.com/warszawskibiegacz facebook.com/warszawskibiegacz

Po ubiegłorocznym Wings for Life World Run w Poznaniu jadł same pączki, drożdżówki i lody. Na drugi dzień zjadł cztery wielkie 300 gramowe czekolady na kolację. Po niedzielnym sukcesie na swojego instagrama wrzucił zdjęcie, jak pałaszuje dużą porcję frytek, omleta z bekonem, kopiec naleśników. - Wszystko jest dla ludzi. Kilka tygodni przed maratonem rzeczywiście bardziej zwracam uwagę na to, co jem. Dieta jest niezwykle istotna, ale w bieganiu nie odgrywa największej roli. To nie jest tak, że jak ktoś się dobrze odżywia, to przebiegnie maraton w trzy godziny, a temu, kto co jakiś czas wpada do Mc'Donalds'a, zajmie to cztery - tłumaczy.

Tekst: Damian Bąbol

Śledź autora na: twitterze oraz  instagramie

Polacy zdominowali światowy bieg Wings For Life World Run! [ZDJĘCIA]

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.