Profesor Malara: Jakuszyce to moja apteka. Choroby mnie nie biorą

"Ludzie w moim wieku częściej jeżdżą po aptekach niż na wycieczki. A ja nie pamiętam, kiedy ostatni raz rozłożyła mnie choroba. To dzięki Jakuszycom!" - śmieje się Zbigniew Malara, profesor Politechniki Wrocławskiej.

Tekst pochodzi z wroclaw.sport.pl.

Profesor zwyczajny Politechniki Wrocławskiej zafascynował się bieganiem na nartach kilka lat temu. Po poważnej kontuzji kolana wiedział, że nadszedł czas na zmianę. - Paskudna sprawa. Wszystkie więzadła, łąkotka - strasznie się wtedy pogruchotałem - opowiada Malara.

Profesor zgłosił się do drużyny "Gazety", która wystartuje w tegorocznym Biegu Piastów. Jak wspomina, zaczęło się niewinnie. Pierwszy start na 26 km w Biegu Piastów nie należał do najlepszych. Po minięciu linii mety postawił sobie za cel rywalizację nie tyle z rywalem, co z samym sobą. - Każdy ma swój Mount Everest. To najpopularniejszy dystans na tej imprezie, na 1500 osób zawsze znajduję kogoś, z kim chcę wygrać, pościgać się. W swojej kategorii wiekowej jestem gdzieś w czubie, jednak jest o to coraz trudniej.

Jeszcze niedawno wynik 2 godziny i 15 minut dawał pewne miejsce w pierwszej setce. Teraz czas ten nie gwarantuje nawet miejsca w grupie 300 zawodników. - To najlepiej pokazuje, jak wzrosło zainteresowanie tą dyscypliną. Więcej ludzi jest przygotowanych, więcej ćwiczy, trenuje, biega. Nic dziwnego - jadąc z Łeby czy Suwałk każdy chce pokazać się z jak najlepszej strony - zauważa.

Pan Zbigniew ma dużą satysfakcję z udowadniania, że jest w stanie przezwyciężyć swoje słabości. W złą pogodę lub gdy ma się nie najlepszy nastrój ciężko jest wstać i przyjechać na trening. Według profesora najważniejsza jest systematyczność - nic samo się nie zbuduje, zawsze trzeba pomóc.

Całe dzieciństwo uprawiałem sport, teraz, w jesieni życia, znów mam na to czas. Dodatkowo żegluję na windsurfingu, jestem muzykiem. Wszystkiego trzeba w życiu spróbować

Urodzony w Cieplicach naukowiec jest pewien, że nie przyniesie swoim występem wstydu. Liczy się już sam udział i minięcie mety. Swoją pasję i jednocześnie powód biegania na nartach pan Zbigniew porównuje z dwoma torami biegowego śladu. - Podobnie jak w śniegu wyżłobione są dwa tory, tak dwutorowe jest moje myślenie o nartach. Z jednej strony to gigantyczna frajda mierzenia się z samym sobą, a z drugiej mam czas na przemyślenie kilku kwestii.

Na co dzień profesor zajmuje się endo - i egzogenicznymi problemami zarządzania. Wyjaśnia, że mając kilka godzin spokoju w lesie, może rozwiązać problem albo się do niego przygotować. Tu rodzi się przyszłość: - Także kolokwia i sesje dla studentów - śmieje się profesor.

Oprócz zimowego biegania pan Zbigniew uwielbia też rower. Mimo sympatii do górskiej odmiany kolarstwa uważa, iż nie ma nic lepszego od "szosówki". - Lang, Szurkowski. To legendy - podkreśla. - Całe dzieciństwo uprawiałem sport, teraz, w jesieni życia, znów mam na to czas. Dodatkowo żegluję na windsurfingu, jestem muzykiem. Wszystkiego trzeba w życiu spróbować - podkreśla profesor Malara.

Profesor chwali naszą akcję promowania narciarstwa, zdrowego stylu życia. - Dobrze, że media są zainteresowane narciarstwem biegowym. Sport jest przecież ponadpolityczną, piękną dziedziną życia. Mamy fajną drużynę, która wystartuje w Biegu Piastów. Fascynujące jest to zróżnicowanie, zawodnicy są rozrzuceni po całym regionie, mają zupełnie różne zajęcia. To świetna rzecz móc być częścią tego projektu - kończy pan Zbigniew.

Tekst: Michał Chmielewski, wroclaw.sport.pl

Więcej na temat drużyny "Gazety", która wystartuje w tegorocznym Biegu Piastów znajdziesz na wroclaw.sport.pl.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.