Eto - pies komandos, który uwielbia rocka i bieganie na długich dystansach

Eto i Filip - dwaj przyjaciele i biegowi partnerzy. Wspólnie pokonują kilkaset kilometrów rocznie na trasach ekstremalnych ultramaratonów. Powstaje film o ich wspólnej przygodzie. Jego narratorem jest wyjątkowy pies, półlabrador.

Przebiegł Zamieć - 24-godzinny ultramaraton na Skrzyczne, Chudego Wawrzyńca, czyli ponad 90 kilometrów, Maraton Kampinoski, Niepokornego Mnicha, Zimowy Ultramaraton Karkonoski i wiele innych długich tras. Eto to prawdziwy pies komandos. - Od małego biegał za końmi w górach. To było dla niego genialne przygotowanie do biegów ultra. Nigdy go nie musiałem namawiać do ruchu - pisze Filip, partner biegowy Eto, z drogi na kolejny maraton. Kilometraż zwiększali stopniowo - zaczynali od przebieżek w parku, potem pokonywali po kilkanaście kilometrów, półmaratony, aż do biegów, które zwykłym śmiertelnikom jawią się jako nadludzki wyczyn.

Eto i Filip (fot. Piotr Dymus)Eto i Filip (fot. Piotr Dymus) Eto i Filip (fot. Piotr Dymus) Eto i Filip (fot. Piotr Dymus)

Patrzę na swoje psy - dwie wielkie ciapy śpiące na posłaniach - i trudno jest mi je sobie wyobrazić nawet w biegach na kilkanaście kilometrów. Zastanawiam się też, czy Eto nie wolałby trochę poleniuchować, ale Filip zapewnia mnie, że psiak po prostu kocha bieganie. - Więcej krzywdy robiłbym mu, zostawiając go w domu - dodaje.

Wierny towarzysz niedoli

Nie należy kojarzyć biegów, w których udział bierze Eto, ze żmudnym truchtaniem po ulicach miast. - Najważniejsze, żeby na trasie była woda. Wybieramy biegi, gdzie jest błoto, kałuże i strumienie, żeby Eto mógł się schłodzić - tłumaczy jego biegowy partner.

Eto i Filip (fot. Piotr Dymus)Eto i Filip (fot. Piotr Dymus) Eto i Filip (fot. Piotr Dymus) Eto i Filip (fot. Piotr Dymus)

Zimny strumień to też ich sposób na regenerację po przekroczeniu mety. Później przychodzi pora na sen, a do tego zupy i makarony. Eto je uwielbia i dostaje porządną porcję w nagrodę. W trasie jest natomiast czas na przekąski i przerwy w punktach żywieniowych, gdzie pies komandos uzupełnia swoje paliwo.

Eto, poza bieganiem, ma jeszcze jedną nietypową pasję. Kocha muzykę rockową! Filip zdradza, że ulubioną kapelą psiaka jest Helmet. - Zawsze jak leci Helmet, Eto kładzie głowę na głośniku - mówi.

Taki pies to marzenie każdego biegacza. Wierny partner na trasie biegu i towarzysz niedoli w walce z zakwasami i zmęczeniem. Na myśl przychodzą pytania: skąd takiego wziąć? To jakaś specjalna rasa?

Taki pies to marzenie każdego biegacza (fot. Bela Belowski)Taki pies to marzenie każdego biegacza (fot. Bela Belowski) Taki pies to marzenie każdego biegacza (fot. Bela Belowski) Taki pies to marzenie każdego biegacza (fot. Bela Belowski)

Ależ skąd! - Eto jest owocem wakacyjnej miłości jego matki, Huby, która też mieszka z nami - tłumaczy Filip. Huba została na wakacje w gospodarstwie agroturystycznym mamy Filipa, w Beskidach, i tam urodził się mały Eto, półlabrador.

Imię dostał po Samuelu Eto'o. Kameruńczyk, według statystyk z 2012 roku, był jednym z najszybciej biegających piłkarzy. Na boisku poruszał się z prędkością nawet 36,4 km/godz. Szybko, ale czy daleko? Podczas jednego meczu, najbardziej aktywni na boisku pokonują dystans około 11-12 km, a więc raptem ułamek tego, ile przebiega Eto w czasie maratonu.

Huba nie jest takim wyczynowcem jak jej syn. - To już starsza pani, która z nami nie biega, ale za to namiętnie pływa - mówi Filip. - Z Eto trenujemy codziennie, minimum 8-10 km nad Wisłą. Nie da się opuścić treningu z takim gościem. Ten typ w oczach ma pragnienie. Nawet jak ja mam lenia, patrząc mu w oczy, nie jestem w stanie odmówić - dodaje.

Eto w Karkonoszach (fot. Magdalena Bień)

W czasie gdy moje psy kotłowały się po podłodze, trochę goniły swoich kocich towarzyszy, rozkładały zabawki na czynniki pierwsze, a w najlepszym razie biegały w parku za piłkami, Eto po raz kolejny przebiegł 53 kilometry w Zimowym Ultramaratonie Karkonoskim. Wtedy w Karkonoszach leżała jeszcze gruba warstwa śniegu. Czarny demon energii pędził po ziemi białej aż po horyzont. Jesień i zima to najlepszy czas na dalekie biegi, latem są zbyt męczące dla psów, które pocą się tylko poduszkami łap. Na metę w Karkonoszach Eto dobiegł z patykiem w pysku. - To zdjęcie mówi wszystko - dodaje Filip.

Na metę w Karkonoszach Eto dobiegł z patykiem w pysku (fot. Iwona El Tanbouli-Jabłońska)Na metę w Karkonoszach Eto dobiegł z patykiem w pysku (fot. Iwona El Tanbouli-Jabłońska) Na metę w Karkonoszach Eto dobiegł z patykiem w pysku (fot. Iwona El Tanbouli-Jabłońska) Na metę w Karkonoszach Eto dobiegł z patykiem w pysku (fot. Iwona El Tanbouli-Jabłońska)

Film o superbohaterze Eto

Psim komandosem zainteresował się Kuba Łubniewski, reżyser i operator, laureat Fryderyka za najlepszy teledysk. Postanowił nakręcić film z psiej perspektywy, narratorem został Eto. Sprawa nabrała tempa i dziś prężna ekipa przemierza kolejne maratony - aż do października, do ostatniego, szóstego ultramaratonu. Kamery rejestrują poczynania biegaczy w wielu miejscach - operatorzy ustawiają się na trasach, a nad biegnącym psem i jego panem lata dron. Małą kamerę będzie miał również sam Eto. Filmowcy zbierają fundusze na transport, wynajem sprzętu, postprodukcję i całą logistykę na PolakPotrafi.pl .

Czy tak duży wysiłek nie będzie miał wpływu na zdrowie Eto? Jeden z moich psów ma genetyczną chorobę stawów, nie fundowałabym mu nawet tak długiej podróży samochodem, o biegu nawet nie wspominając. To psiak rasy bardzo podobnej do labradora. Choroby stawów występują u nich nadzwyczaj często. Filip zapewnia mnie jednak, że nie ma się czym martwić. Eto był badany pod tym kątem już na samym początku biegowej przygody, gdy przemierzali po 10 kilometrów podczas miejskich biegów. Eto jest też pod stałą opieką weterynarza, który sam jest zapalonym biegaczem. - Jestem świadom tego, że przyjdzie moment, żeby zacząć odpuszczać. Póki co Eto nie chce o tym słyszeć - podkreśla Filip.

Kamery rejestrują poczynania biegaczy w wielu miejscach - operatorzy ustawiają się na trasach biegów, a nad biegnącym psem i jego panem lata dron (fot. Piotr Dymus)Kamery rejestrują poczynania biegaczy w wielu miejscach - operatorzy ustawiają się na trasach biegów, a nad biegnącym psem i jego panem lata dron (fot. Piotr Dymus)Kamery rejestrują poczynania biegaczy w wielu miejscach - operatorzy ustawiają się na trasach biegów, a nad biegnącym psem i jego panem lata dron (fot. Piotr Dymus)Kamery rejestrują poczynania biegaczy w wielu miejscach - operatorzy ustawiają się na trasach biegów, a nad biegnącym psem i jego panem lata dron (fot. Piotr Dymus) Kamery rejestrują poczynania biegaczy w wielu miejscach - operatorzy ustawiają się na trasach biegów, a nad biegnącym psem i jego panem lata dron (fot. Piotr Dymus)Kamery rejestrują poczynania biegaczy w wielu miejscach - operatorzy ustawiają się na trasach biegów, a nad biegnącym psem i jego panem lata dron (fot. Piotr Dymus) Kamery rejestrują poczynania biegaczy w wielu miejscach - operatorzy ustawiają się na trasach biegów, a nad biegnącym psem i jego panem lata dron (fot. Piotr Dymus)Kamery rejestrują poczynania biegaczy w wielu miejscach - operatorzy ustawiają się na trasach biegów, a nad biegnącym psem i jego panem lata dron (fot. Piotr Dymus)

W sumie Eto przebiegnie grubo ponad 600 km, czyli mniej więcej tyle, ile wynosi dystans między Gdańskiem a Zakopanem (fot. Piotr Dymus)W sumie Eto przebiegnie grubo ponad 600 km, czyli mniej więcej tyle, ile wynosi dystans między Gdańskiem a Zakopanem (fot. Piotr Dymus) W sumie Eto przebiegnie grubo ponad 600 km, czyli mniej więcej tyle, ile wynosi dystans między Gdańskiem a Zakopanem (fot. Piotr Dymus) W sumie Eto przebiegnie grubo ponad 600 km, czyli mniej więcej tyle, ile wynosi dystans między Gdańskiem a Zakopanem (fot. Piotr Dymus)

Eto (fot. Piotr Dymus)Eto (fot. Piotr Dymus) Eto (fot. Piotr Dymus) Eto (fot. Piotr Dymus)

Autorka: Wiktoria Beczek. Dziennikarka Gazeta.pl i Tokfm.pl . Nie potrafi żyć bez Warszawy, polityki i swoich czworonogów - dwóch kotów i dwóch psów.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.