OWM 2016. "Dlaczego zaczęłam biegać? To wpływ fantastycznych ludzi, którzy zarazili mnie swoją pasją."

Na co dzień prowadzę zdrowy tryb życia. Jestem instruktorką fitness, więc regularnie ćwiczę i do tego zdrowo się odżywiam. Treningom poświęcam 4 dni w tygodniu. Dlaczego, więc zaczęłam biegać i czym mam w ogóle na to czas?

Nigdy nie stroniłam od aktywności fizycznych: grałam w siatkówkę oraz tańczyłam. Kiedy kilka lat temu zaczęłam uczęszczać na zajęcia fitness, regularne treningi stały się moją ogromną pasją. Dziś nie wyobrażam sobie życia bez sportu. Oprócz ćwiczeń na sali fitness, zawsze czułam ogromną chęć by zacząć biegać. Miałam wiele prób, które kończyły się na 2-3 joggingach. Myślałam wtedy, że to jednak nie dla mnie.

Oczywiście dobrą wymówką, by nie biegać był brak czasu. To prawda, że praca na pełny etat i do tego wieczorne zajęcia fitness pochłaniają mnie bez reszty. Jednak doba ma aż 24 godziny, więc dla chcącego nic trudnego. Wystarczy dobrze rozplanować swój czas, by znaleźć chwilę na dodatkowe zajęcia.

arch. prywatne

Tak rozpoczęłam poranne biegi, trzy razy w tygodniu. Kiedy? Tuż przed pracą! Dopiero zaczynam swoją przygodę z bieganiem, więc obecnie robię 6 kilometrów. Początkowo już po dwóch kilometrach brakowało mi tchu. Zapewne się zdziwicie, jak to możliwe skoro na co dzień prowadzę zajęcia. Pamiętajcie, że to zupełnie inna dyscyplina, wysiłek i praca całego organizmu. Dziś 6 kilometrów pokonuję bez mocnej zadyszki i zatrzymywania się. Z każdym kolejnym biegiem widoczny jest duży progres. To jeszcze bardziej napędza i dodaje energii, by biec kolejnego dnia.

Zbliżające się Narodowe Święto Biegania miało być dla mnie pierwszym oficjalnym biegiem. Oczywiście dystans, który był dla mnie realny to 10 kilometrów. Do samego startu nie byłam pewna swoich sił i możliwości. Bałam się, czy dam sobie radę. Niestety na kilka dni przed biegiem, podczas jednego z moich treningów naciągnęłam mięśnie w nodze. Ból był okrutny, więc musiałam przerwać swoje aktywności. Ponieważ wiele osób wiedziało, że planuję przebiec dyszkę w "Orlenie", nie mogłam ich zawieźć. Zbyt wiele osób mi kibicowało, więc nie mogłam nie wystartować.

Kilka dni odpoczynku pozwoliło mi się zregenerować i wystartowałam w Biegu OSHEE 10 km w ramach Orlen Warsaw Marathon. Było ciężko i z pewnością 10 kilometrów, to nie spacerek! Tuż przed 4 kilometrem dopadł mnie ból w nodze. Miałam dwa wyjścia: zatrzymać się i zejść z trasy lub walczyć z bólem i przełamać swoje możliwości. Oczywiście biegłam dalej. Do mety nie zatrzymałam się ani razu. To dla mnie wielki sukces, pomimo tego, że nie pobiegałam w czasie, który sobie założyłam. Ostatecznie mój wynik to 1,05h. To dało mi porządnego kopa, by następny razem być jeszcze szybsza.

ORLEN WARSAW MARATHON - ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ >>

Dzięki bieganiu uczę się dyscypliny i wytrzymałości. To kształtuje silny charakter i pozwala przełamywać swoje bariery. Dziś już wiem, że wreszcie poczułam, co to znaczy naprawdę biegać.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.