Bieganiem zmienił swoje życie, a przebyte kilometry zamienia w pomoc dla potrzebujących

?Zawsze warto!? - takim mottem kieruje się Przemysław Ignaszewski, który kiedyś ważył 135 kilogramów i daleko było mu do aktywnego trybu życia. Dziś ma za sobą tysiące kilometrów i 50 kilogramów mniej. I co najważniejsze nie wyobraża sobie życia bez biegania i gotowania.

http://vegenerat-biegowy.blogspot.com/http://vegenerat-biegowy.blogspot.com/ http://vegenerat-biegowy.blogspot.com/

Wśród biegaczy można znaleźć tych, którzy całkowicie zatracili się w bieganiu. Najczęściej taka przygoda zaczyna się całkowicie przypadkowo. Jedni rezygnują, a inni silnie zmotywowani pokonują coraz więcej kilometrów. Przemysław Ignaszewski do dziś nie zrezygnował. W pewnym momencie spojrzał w lustro i powiedział, że tak dalej być nie może, ubrał się i wyszedł pobiegać.

- Pewnego pięknego dnia, na szczęście lustro przestało kłamać i pokazało tłustego faceta, którego gabaryty wcale nie są fajne, jak mi się wcześniej wydawało. Postanowiłem coś zrobić z tym faktem i po zupełnie przypadkowej rozmowie z biegającym znajomym, założyłem na siebie kilka warstw ciuchów i wyszedłem biegać. Dystans, który przebyłem, ponieważ biegiem tego nazwać nie można, nie powalał, ale szczęścia było co nie miara z 30 minutowej aktywności. Waga pokazała ubytek pół kilograma i to był sygnał, że może to jest właściwa droga. Kolejne dni były podobne, wskoczyłem na właściwe tory i biegałem kilka razy w tygodniu, zwiększając sukcesywnie dystans - opowiada Przemek.

http://vegenerat-biegowy.blogspot.com/http://vegenerat-biegowy.blogspot.com/ http://vegenerat-biegowy.blogspot.com/

Bieganie z dnia na dzień zaczęło Przemka motywować coraz bardziej. Warto zaznaczyć, że motywacja nigdy nie zamieniła się w obsesję.

- Musiałem jednak słuchać swego ciała, gdyż moja waga wtedy oscylowała powyżej 100 kilogramów, co skutkowało bólem kolan. Gdy pojawiały się pierwsze sygnały sugerujące możliwość złapania kontuzji, odpuszczałem na jakiś czas, zastępując bieganie, pompkami, brzuszkami, etc. Kilogramy uciekały w zawrotnym tempie, a ja po każdym bieganiu czułem się jakbym wygrał milion na loterii. Na swój pierwszy oficjalny start nie musiałem długo czekać, po niespełna dwóch miesiącach biegania, wystartowałem w biegu na dystansie 10 kilometrów. Przepadłem! Bieg, emocje, cała otoczka zawodów, sprawiły, że jeszcze bardziej zacząłem zagłębiać się w tematy biegowe i we wszystko, co było związane z tym sportem - dodaje.

Warto pamiętać o tym, że solidny i systematyczny trening jest tylko jednym z wielu elementów do tego, żeby pozbyć się zbędnych kilogramów. W całym tym systemie ważna jest również dieta. Przemysław Ignaszewski postanowił przejść na dietę wegańską, która zainicjowała w nim pomysł założenia bloga Vegenerat Biegowy, gdzie można znaleźć mnóstwo inspiracji kulinarnych i motywacji do działania.

http://vegenerat-biegowy.blogspot.com/http://vegenerat-biegowy.blogspot.com/ http://vegenerat-biegowy.blogspot.com/

- W 2014 roku postanowiłem coś zmienić w swoim życiu i z ciekawości odstawiłem na 30 dni produkty odzwierzęce, skupiając się na diecie roślinnej. Przez kolejny miesiąc poznawałem tajniki tejże kuchni i odkrywałem coraz to nowsze smaki. Uruchomiłem moją drugą, chyba uśpioną pasję jaką jest gotowanie. Po kilku tygodniach pojawił się pomysł utworzenia bloga z przepisami, które zdominowały moje wolne chwile i zacząłem prowadzić stronę vegnerat-biegowy.blogspot.com .

Przemek przebiegł m.in. 12-godzinny bieg w Rudzie Śląskiej, ma za sobą także takie imprezy jak: Bieg Rzeźnika, Ultra Cross GWINT, 147 Ultra Szczecin-Kołobrzeg, Mistrzostwa Polski w Biegu 24h. Ponadto pokonał 800-kilometrową trasę z Morskiego Oka do Helu. Ten ostatni bieg związany jest z charytatywną działalnością biegacza. Przemek chciał, żeby przebyte kilometry zamieniły się w pomoc dla innych.

http://vegenerat-biegowy.blogspot.com/http://vegenerat-biegowy.blogspot.com/ http://vegenerat-biegowy.blogspot.com/

- Po pewnym czasie gonitwa za medalami, trofeami, przestaje cieszyć i szukamy czegoś innego - emocji, które będą czymś osobistym. Tysiące kilometrów przebyte przeze mnie postanowiłem przekuć na wymierną pomoc i w głowie narodził się pomysł biegania charytatywnego. Na pierwszy rzut przyszła impreza Tort Urodzinowy dla Gosi, w ramach której zbierałem na windę osobową dla mojej niepełnosprawnej siostrzenicy. By akcja była dostrzeżona, musiała wiązać się z jakimś spektakularnym przedsięwzięciem, dlatego w związku z powyższym przebyłem 800 kilometrową trasę z Morskiego Oka do Helu.

Przemek otwarcie mówi o tym, że zawsze warto - nawet jeśli ma się ku temu jakieś wątpliwości. Zanim zaczął zbierać kilometry i gubić kilogramy daleko mu było do podjęcia jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Dziś waży 50 kilogramów mniej i można odnieść wrażenie, że jest najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.

WIĘCEJ PODOBNYCH HISTORII ZNAJDZIESZ TUTAJ

Copyright © Agora SA