Jacek "Mezo" Mejer odkłada projekt DWA30 w sferę marzeń, teraz ma nowy cel [WYWIAD]

Po dwóch latach bardzo ambitnego treningu projekt DWA30 zakończył się niepowodzeniem. W tej chwili to marzenie, może za jakiś czas znowu będzie jego konkretnym celem. Jacek "Mezo" Mejer już w najbliższą niedzielę 15 kwietnia pobiegnie w półmaratonie w Poznaniu, czy jest gotowy na szóstą z rzędu życiówkę?

Agnieszka Kwiatkowska: Czy projekt DWA30 nadal jest aktualny? (red.uzyskanie czasu 2:30 w maratonie)
Jacek Mejer, Mezo:

Formalnie zakończył się niepowodzeniem. Po dwóch latach bardzo ambitnego treningu
zatrzymałem się na 2:48 i nie mogę się przebić dalej. Mimo tego nadal trenuję z myślą o progresie i póki mam takie nastawienie cały czas jestem gotowy na przełom i przeskok na wyższy poziom. Ale DWA30 to naprawdę wysokie progi i szanse nie są wielkie. To właściwie granica między treningiem amatorskim a wyczynowym. Niewielu bez biegowej przeszłości osiągnęło taki poziom. Ale nie składam broni. W tej chwili to marzenie, może za jakiś czas będzie to konkretny cel. Cieszę się z obecnego poziomu jaki reprezentuję, ale cały czas jestem nienasycony.

Początek sezonu zaczął się dla Ciebie pechowo, czy wypadek samochodowy zaburzył Twoje przygotowania do sezonu?

Trochę zakłócił, trochę paradoksalnie pomógł. Zimą biegało mi się słabo. Spadła mi trochę motywacja. Wypadek na nowo uświadomił mi jak cenna jest sama możliwość trenowania, bycia sprawnym. Trochę uwolniłem się od tego ciągłego zamartwiania się i walką o kolejne życiówki. Uświadomiłem sobie, że bez biegania moje życie po prostu byłoby uboższe przede wszystkim o ludzi, których poznałem, całe biegowe środowisko. Po 2 tygodniach przerwy wróciłem do sportu i znów czuję się znakomicie.

Poznań Półmaraton zbliża się wielkimi krokami, do startu pozostało zaledwie kilka dni, jak oceniasz swoją formę?

Forma przeszła późno i jeszcze nie zrobiłem w tym sezonie żadnego zadowalającego mnie w pełni wyniku, ale mam nadzieję, że wydarzy się to właśnie w Poznaniu. Ostatni miesiąc trenowałem bardzo mocno, kilka tygodni nawet po 10 razy w tygodniu. Dbałem o higienę życia, regenerację. Po półmaratonie ruszam ostro z koncertami i na pewno będę musiał przystopować nieco obciążenia treningowe, ale póki co nastawiam się na życiówkę w Poznaniu.

Sukcesywnie poprawiasz się z roku na rok, jakie oczekiwania masz względem tego startu?

Mimo, że na przestrzeni lat miałem wzloty i upadki Poznań Półmaraton najlepiej pokazuję, jak ważna w bieganiu jest konsekwencja. Wystartuję już 6 rok z rzędu i notuję tu co roku progres. Zaczynałem w 2013 z czasem 1:36. W 2014 nabiegałem 1:29. Rok później 1:23. Następny rok 1:21 i w 2017 niecałe 1:19. To jest mój punkt odniesienia na tegoroczny start. Na tym poziomie niełatwo schodzić z czasem. To średnie tempo 3:44/km. Tak zacznę bieg i mam nadzieję będę stopniowo przyspieszał, a nie zwalniał.

Jacek 'Mezo' MejerJacek 'Mezo' Mejer fot.: Nagorek Kamil


Jako oceniasz organizacyjnie Poznań Półmaraton na tle innych imprez biegowych, masz do tego biegu sentyment, prawda?

Jasne. Jestem Poznaniakiem. Tu żyję, tu pracuję, tu mam najwięcej fanów i kibiców. Tu
przebiegłem swój pierwszy maraton w 3h54min. w 2002 roku! Po czym zapadłem w ponad 10 letni biegowy sen, skupiając się na rozwoju muzycznym. Poznań to absolutny top organizacyjny walczący co roku z Warszawą o frekwencyjną palmę pierwszeństwa. Na starcie powinno stanąć ok. 12 tyś. biegaczy. Niezła armia.

Zaśpiewasz przed półmaratonem? Ostatnio miałeś taką okazję podczas maratonu w Poznaniu, mimo tego, że raczej tego nie planowałeś?

Nie planuję śpiewać, ale różnie może być.. Jesienią, z przyczyn technicznym start maratonu się opóźniał i chciałem jakoś pomóc, bo zauważyłem że konferansjerowi już kończą się dowcipy. Wskoczyłem na podest i zarapowałem ŻYCIÓWKĘ. To był odważny ruch to tłum był już mocno zniecierpliwiony oczekiwaniem, ale finalnie fajnie wyszło.

Co zmieniło się w Twoim podejściu do treningów na przestrzeni tych kilku lat?

Zyskałem dużo doświadczenia treningowego. Początkowo chciałem wskoczyć w ten biegowy świat na 2 lata, zrobić wynik i skończyć z tym. Dziś zakorzeniłem się w tym środowisku, działam spokojniej i bardziej metodycznie. Cały czas interesuję mnie i nakręca wizja szybkiego biegania, progresu, rywalizacji. Nagrałem płytę ŻYCIÓWKĘ przesiąkniętą duchem sportu i biegania. Cały czas kręci mnie łączenie tych trzech elementów – MUZYKI, SPORTU i MOTYWACJI.

Czy bieganie uzależnia?

Nie da się ukryć. Najlepiej widać to po ludziach, którzy strasznie cierpią gdy muszą
przystopować z treningiem z powodu choroby czy kontuzji lub po prostu konieczności
odpoczynku. Ja też mam już mocne stadium uzależnienia. A rano nie zadaje sobie pytania czy dziś biegać tylko co dziś biegać?

Jak bardzo świat muzyki i sportu się u Ciebie przenika? (czy obie te sfery się
uzupełniają?)

Z jednej strony to bardzo odrębne światy. Muzyka to często totalny spontan, zabawa,
nieuporządkowany i kreatywny styl życia. Poza tym jest to sfera bardzo subiektywna, gdzie liczą się gusta i guściki, mody i trendy. Wiele zależy od szczęścia. Sport, a szczególnie bieganie jest bardzo uporządkowane. Liczy się wynik, który jest obiektywny. Więcej zależy do Ciebie. Wiosną i latem, gdy mam więcej koncertów, wyjazdów i muzycznych obowiązków żyję bardziej jak artysta niż sportowiec. Jesienią i zimą łapie więcej dyscypliny. Więcej trenuję i przebywam w domu. Wtedy czytam i często piszę nowe numery. Moim kolejnym życiowym mottem jest hasło BIEGANIE i CZYTANIE. To klucz to życiowego sukcesu wg Will Smitha, który
jest moim mentorem.

Jacek 'Mezo' MejerJacek 'Mezo' Mejer Fot. Adam Ciereszko


 Jak pogodzić treningi, życie zawodowe i rodzinę, masz jakiś złoty środek?

Bieganie wspaniale uczy produktywności. Wszystko ma swoje miejsce i czas. Często po treningu czuję się lepiej niż przed i świetnie funkcjonuję dzięki temu także w innych
życiowych obszarach. Oczywiście nie dotyczy to treningowych akcentów, po których często muszę się położyć do łóżka, ale wszystko da się pogodzić. U mnie treningi są dopiero po rodzinie i życiu zawodowym. Gdyby, któryś z tych obszarów nie funkcjonował u mnie dobrze z ciężkim sercem, ale rozstałbym się ze sportem.


Jakie masz plany na sezon 2018?

Wielkie! :) Najpierw Poznań Półmaraton najlepiej na rekord życiowy, a potem, tu
niespodzianka, zamierzam potrenować mocno krótsze dystanse – 5/10km a nawet krócej. Jestem z natury szybki, muszę bazować na swoich mocnych stronach i budować jak największy zapas prędkości. Jak to osiągnę ponownie się „wydłużę”. Poza tym mam przed sobą sezon koncertowy. Na szczęście coraz częściej jestem zapraszany na imprezy biegowo muzyczne co lubię najbardziej. Gram koncert, a potem biorę udział w zawodach lub odwrotnie. Zdarza mi się też grając w danym mieście umawiać z lokalną grupą biegaczy lub też po prostu zapraszać ludzi na wspólną przebieżkę np. dzień później po śniadaniu w parku jak zostajemy z ekipą na noc. Rozpocząłem też prace nad kolejną płytą. Jeśli utrzymam swoje zaangażowanie w sport na takim wysokim poziomie na pewno nie zabraknie na niej biegowych akcentów. C’mon!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.