Nie mogę się oprzeć tylko mojej kobiecie. Po za tym, nie ma wymówek. - Mateusz
Te oto istoty, a mianowicie moje cztery córki, ograniczają moją pasję biegania. Coś za coś. Jest z nimi tyle pracy, że czasem ciężko się wymknąć. W tym miesiącu nie było aż tak źle, bo wybiegałam 178 km. Ale nie zawsze tak się udaje ;) - Basia
Czasem na treningu można spotkać osobę, która jest od nas lepsza w tym co robimy, szybsza i silniejsza. Często nam się wydaje, że nigdy nie dojdziemy do takiego poziomu, że jest to dla nas coś nieosiągalnego. W takich sytuacjach właśnie łatwo o poddanie się i decyzję, że taki poziom jaki prezentujemy nam wystarczy. Bycie amatorem nam wystarczy, nie przemęczajmy się, zejdźmy ze ścieżki i wróćmy do domu na piechotę albo autobusem...
To zdjęcie obrazuje właśnie taką sytuację, kiedy spotykamy na swojej drodze kogoś "lepszego" i mamy ochotę sobie odpuścić. Ale grunt to się nie poddawać, a najlepiej zrobić sobie z nim zdjęcie. - Karol, vel "Dzik"
Mimo ogromnej sympatii do wszystkich zwierząt, uważam że małe szczekające psiaki, latające bez smyczy i atakujące wszystko co się rusza ("przecież nie ugryzie"), demotywują. Podobnie jak czerwone światła na przejściach dla pieszych i czyhający w krzakach policjanci z plikiem mandatów. Trzecia sprawa - jedzenie, szczególnie słodkie. Temu zdecydowanie najtrudniej się oprzeć. A po czwarte książka, od której nie można się oderwać. - Joazuk
(mamy nadzieję, że ta wygrana książka Cię nie zatrzyma, a tylko zmotywuje! - przyp. red.)
W okresie jesienno-zimowym do treningów najbardziej zniechęca mnie pogoda. Z przerażeniem patrzę w okno. Jako istota zdecydowanie ciepłolubna chodzę po domu opatulona kocem, przypominając Bukę z "Muminków" i modlę się, żeby ta pora roku jak najszybciej minęła. - Paulina
Bo najbardziej ogranicza nas głowa. - Agnieszka
Co mnie ogranicza?
Kiedyś - głowa i wieczny głos "nie chce ci się? jesteś zmęczona? nie musisz, i tak nikt nie zobaczy...". Ale to mam już za sobą!
Dziś, ograniczają mnie kontuzje. Niestety nie takie "zwykłe" jak naciągnięcie mięśnia, ale ostatnio grubszego kalibru. Zdjęcie przedstawia mój obojczyk, który złamałam 1 czerwca w Himalajach Garwhalu (w Indiach). Pociągnięta przez psa upadłam uderzając barkiem w skałę. Niby nic - ot taka maleńka kość. A jednak nie zrosła się przez 2 miesiące. Skończyło się operacją - już w Polsce i zakazem wspinania przez kolejne 3 miesiące.
No cóż... nie mogę się wspinać, więc więcej biegam! - Agata
To, co mnie odstrasza, to zapadające coraz szybciej ciemności. Spróbujcie w takim mroku ruszyć na waszą ulubioną leśną ścieżkę... - Paweł