Dla tego fantastycznego faceta nie ma rzeczy niemożliwych. Tak walczył na Men Expert Survival Race! [ZDJĘCIA]

W Warszawie rozegrano kolejny ekstremalny bieg z przeszkodami Men Expert Survival Race. W imprezie wzięło udział aż 3,5 tys. zawodników. Wśród nich Grzegorz Płonka, niepełnosprawny sportowiec, który od dziesięciu lat porusza się na wózku.
W Warszawie rozegrano kolejny ekstremalny bieg z przeszkodami Men Expert Survival Race. W imprezie wzięło udział aż 3,5 tys. zawodników. Wśród nich - na dystansie 6 km - Grzegorz Płonka, niepełnosprawny sportowiec, który od dziesięciu lat porusza się na wózku. W Warszawie rozegrano kolejny ekstremalny bieg z przeszkodami Men Expert Survival Race. W imprezie wzięło udział aż 3,5 tys. zawodników. Wśród nich - na dystansie 6 km - Grzegorz Płonka, niepełnosprawny sportowiec, który od dziesięciu lat porusza się na wózku. Fot. Marcin Hamik
Dla 30-letniego Grzegorz to kolejny występ w tak ekstremalnym wydarzeniu. Zadebiutował rok temu podczas Men Expert Survival Race w Krakowie. - Chciałem sprawdzić, czy dam radę. Napisałem do organizatorów prośbę o dopuszczenie mnie do imprezy. Zgodzili się, choć byli mocno zdziwieni moim zgłoszeniem, nie mieli jeszcze zawodnika na wózku na swoich zawodach. Kumple asystowali mi na trasie. Było genialnie. Ominąłem tylko jedną przeszkodę. Niestety, nie byłem w stanie pokonać 2,5 metrowej ściany. Nie było dla mnie żadnej taryfy ulgowej, więc za karę musiałem zrobić 20 pompek, po których pognałem dalej - wspomina. Dla 30-letniego Grzegorz to kolejny występ w tak ekstremalnym wydarzeniu. Zadebiutował rok temu podczas Men Expert Survival Race w Krakowie. - Chciałem sprawdzić, czy dam radę. Napisałem do organizatorów prośbę o dopuszczenie mnie do imprezy. Zgodzili się, choć byli mocno zdziwieni moim zgłoszeniem, nie mieli jeszcze zawodnika na wózku na swoich zawodach. Kumple asystowali mi na trasie. Było genialnie. Ominąłem tylko jedną przeszkodę. Niestety, nie byłem w stanie pokonać 2,5 metrowej ściany. Nie było dla mnie żadnej taryfy ulgowej, więc za karę musiałem zrobić 20 pompek, po których pognałem dalej - wspomina. Fot. Dawid Żak www.survivalrace.pl
Grzegorz od ośmiu lat regularnie uprawia sport. - Na początku ćwiczyłem dwa razy w tygodniu. Później przeniosłem się na basen, kupiłem też specjalny rower, przystosowany dla osób niepełnosprawnych. Dwa lata temu zacząłem trenować u trenerki Zuzanny Sobczak w IRONii, klubie crossfitowym w Bielsku-Białej. Stamtąd pochodzę. Poza tym zainspirowałem się filmikami na YouTube ze street workoutu. Bardzo mi się to spodobało i od razu pokochałem tę aktywność. Co ciekawe wcześniej, jako nastolatek, nie trenowałem żadnego sportu - opowiada. Grzegorz od ośmiu lat regularnie uprawia sport. - Na początku ćwiczyłem dwa razy w tygodniu. Później przeniosłem się na basen, kupiłem też specjalny rower, przystosowany dla osób niepełnosprawnych. Dwa lata temu zacząłem trenować u trenerki Zuzanny Sobczak w IRONii, klubie crossfitowym w Bielsku-Białej. Stamtąd pochodzę. Poza tym zainspirowałem się filmikami na YouTube ze street workoutu. Bardzo mi się to spodobało i od razu pokochałem tę aktywność. Co ciekawe wcześniej, jako nastolatek, nie trenowałem żadnego sportu - opowiada. Fot. Marcin Hamik
- Skąd pomysł, żeby wziąć udział w ekstremalnych zawodach? Pełen spontan. Na Facebooku przeczytałem, że znajomi wybierają się na ten bieg. Pomyślałem, że w sumie też mógłbym spróbować. Zająłem ostatnie miejsce, ale przecież nie zależało mi na żadnym wyniku, tylko pokonaniu trasy. Frajda była nieziemska. - Skąd pomysł, żeby wziąć udział w ekstremalnych zawodach? Pełen spontan. Na Facebooku przeczytałem, że znajomi wybierają się na ten bieg. Pomyślałem, że w sumie też mógłbym spróbować. Zająłem ostatnie miejsce, ale przecież nie zależało mi na żadnym wyniku, tylko pokonaniu trasy. Frajda była nieziemska. www.facebook.com
- W wieku 19 lat miałem wypadek samochodowy. Wracałem w nocy do domu. Byłem trzeźwy, nie brałem żadnych narkotyków. Coś jednak poszło nie tak. Niestety, nie pamiętam momentu wypadku. Dachowałem. Ocknąłem się przygnieciony samochodem - wspomina Grzegorz. - 
Nie było jakoś bardzo późno, coś około północy, o tej porze zawsze normalnie funkcjonuję. Nie było świadków. Policja uznała więc, że nie dostosowałem prędkości do warunków na drodze. Nie to jednak było najgorsze. Doznałem uszkodzenia rdzenia kręgowego. Całe życie zmieniło się w jednej chwili. - W wieku 19 lat miałem wypadek samochodowy. Wracałem w nocy do domu. Byłem trzeźwy, nie brałem żadnych narkotyków. Coś jednak poszło nie tak. Niestety, nie pamiętam momentu wypadku. Dachowałem. Ocknąłem się przygnieciony samochodem - wspomina Grzegorz. - Nie było jakoś bardzo późno, coś około północy, o tej porze zawsze normalnie funkcjonuję. Nie było świadków. Policja uznała więc, że nie dostosowałem prędkości do warunków na drodze. Nie to jednak było najgorsze. Doznałem uszkodzenia rdzenia kręgowego. Całe życie zmieniło się w jednej chwili. Facebook
Grzegorz Płonka Grzegorz Płonka Facebook.com
Czy jestem szczęśliwy? Oczywiście! Z każdego dnia wyciskam jak najwięcej. Rano pobudka, szybkie śniadanie. Jestem samodzielny. Z codziennymi obowiązkami nie mam większych problemów. Potem praca, podczas której... często myślę, co będę robił na wieczornym treningu. Ćwiczę 4-5 razy w tygodniu. Czy jestem szczęśliwy? Oczywiście! Z każdego dnia wyciskam jak najwięcej. Rano pobudka, szybkie śniadanie. Jestem samodzielny. Z codziennymi obowiązkami nie mam większych problemów. Potem praca, podczas której... często myślę, co będę robił na wieczornym treningu. Ćwiczę 4-5 razy w tygodniu. Facebook.com
- Cieszę się, że zachęcam innych do aktywnego trybu życia. Szkoda marnować czasu na leniuchowanie w domu przed telewizorem. Mógłbym siedzieć w pokoju, użalać się nad losem, i co najwyżej tylko katować gry na konsoli. Nie pasuję jednak do takiego świata. Może dlatego, że nie czuję żadnych ograniczeń. - Cieszę się, że zachęcam innych do aktywnego trybu życia. Szkoda marnować czasu na leniuchowanie w domu przed telewizorem. Mógłbym siedzieć w pokoju, użalać się nad losem, i co najwyżej tylko katować gry na konsoli. Nie pasuję jednak do takiego świata. Może dlatego, że nie czuję żadnych ograniczeń. Facebook.com
- Nie czekam na cud. Tak naprawdę fakt, że nie chodzę, jakoś bardzo mi nie przeszkadza. Skupiam się na tym, co jest tu i teraz. Oczywiście nie zaniedbuję rehabilitacji. W kwietniu pojechałem do jednego ośrodka. Fizjoterapeuta zapytał się mnie, czy trenuję jakiś crossfit. Odpowiedziałem, że tak, a on na to, żebym nie przestawał, bo to będzie dla mnie lepsze niż leżenie u nich w ośrodku i przechodzenie kolejnego turnusu rehabilitacyjnego. Jestem szczęśliwy i dziękuję za to, co mam. Żyję, mam zdrowe ręce, głowę, rodzinę i paczkę fajnych znajomych. Czego chcieć więcej? - Nie czekam na cud. Tak naprawdę fakt, że nie chodzę, jakoś bardzo mi nie przeszkadza. Skupiam się na tym, co jest tu i teraz. Oczywiście nie zaniedbuję rehabilitacji. W kwietniu pojechałem do jednego ośrodka. Fizjoterapeuta zapytał się mnie, czy trenuję jakiś crossfit. Odpowiedziałem, że tak, a on na to, żebym nie przestawał, bo to będzie dla mnie lepsze niż leżenie u nich w ośrodku i przechodzenie kolejnego turnusu rehabilitacyjnego. Jestem szczęśliwy i dziękuję za to, co mam. Żyję, mam zdrowe ręce, głowę, rodzinę i paczkę fajnych znajomych. Czego chcieć więcej? Facebook.com
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.