Artur Kozłowski: Dwa lata z rzędu zdobyłem złoty medal i teraz bardzo chciałbym ten sukces powtórzyć [wywiad]

W ramach ORLEN Warsaw Marathon odbędą się 88. PZLA Mistrzostwa Polski Mężczyzn w Maratonie, w tym roku zapowiada się zacięta rywalizacja. Skład polskiej elity biegaczy nie pozostawia wątpliwości, że będzie to emocjonujący pojedynek, tym bardziej, że biegacze będą walczyć o limity na tegoroczne Mistrzostwa Europy w Berlinie, który wynosi 2:13:30.

Agnieszka Kwiatkowska: Jak oceniasz swoją formę przed niedzielną rywalizacją w Mistrzostwach Polski?

 Artur Kozłowski:

Jestem bardzo zadowolony, zwłaszcza, że całe przygotowania przebiegły bez żadnej kontuzji. Tak naprawdę nie często się to zdarza, zawsze pojawiają się jakieś drobne urazy. Wszystko poszło jak z płatka. O swoją dyspozycję jestem spokojny. Jedyne czym mogę się martwić, to pogodą. Ostatnie dwa lata z rzędu pokazały, że w Warszawie potrafi być bardzo wietrznie. To pogoda będzie rozdawała karty. W tym roku prognozy są nieco bardziej optymistyczne.

Silny wiatr faktycznie może utrudnić rywalizację, tym razem zapowiada się słonecznie i ciepło. Czy to lepiej?

Niestety, tak naprawdę temperatura już powyżej 15 stopni Celsjusza i pełne słońce też ma ogromny wpływ na rywalizacje i osiągnięte wyniki. Wszyscy jednak będziemy mieć takie same warunki, dlatego ja skupiam się tylko na tym, na co mam wpływ.

Czy w rywalizacji o tytuł Mistrza Polski w maratonie, zgodnie z zapowiedzią organizatora biegu, liczysz się głównie Ty i Yared Shegumo?

Nie, oczywiście, że nie. Yared jest wicemistrzem Europy z 2014 roku i to godny uwagi przeciwnik, ale rywali jest znacznie więcej. Na linii startu stanie m.in. Arek Gardzielewski, z którym spędziłem 30 dni na obozie w Stanach Zjednoczonych i wiem, że jest w dobrej dyspozycji. Poza tym Mariusz Giżyński, Emil Dobrowolski, Kamil Jastrzębski. Maraton jest nieprzewidywalny i trzeba uważać na każdego rywala, ja nigdy nie prorokuje wyniku przed zawodami. Na pewno będę walczył o jak najlepszą lokatę.

Jaki stawiasz sobie główny cel na ten bieg?

Cele są tak naprawdę dwa. Po pierwsze medal mistrzostw Polski, dwa lata z rzędu zdobyłem złoty medal i teraz bardzo bym chciał ten sukces powtórzyć. Wiem, że to nie będzie takie łatwe w tym roku. Drugi cel to kwalifikacje na mistrzostwa Europy w Berlinie (7-12 sierpnia), żebym tam pojechać, muszę osiągnąć wynik 2:13:30. Czy to się uda? Mam nadzieję, że tak.

Do sezonu trenowałeś w Stanach Zjednoczonych z elitą polskich maratończyków. Jak się trenuje w takiej ekipie? W końcu na trasie jesteście dla siebie rywalami.

W trakcie przygotowań jesteśmy przyjaciółmi, ale na zawodach ta przyjaźń się kończy i zaczyna się rywalizacja. Przebywaliśmy w jednym ośrodku przez 30 dni, a na treningach motywowaliśmy się wzajemnie do pracy. Można powiedzieć, że znamy się na wylot, od strony sportowej taka współpraca przynosi bardzo dużo korzyści. Wiemy, jak przebiegały całe przygotowania, ale to jak ułoży się bieg, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, na to składa się masa czynników.

Jaką masz strategie na ten start?

Od początku planuje biec w zwartej grupie, tak będzie pewnie do 30 kilometra, potem zobaczymy, co się wydarzy. Na pewno postaram się zaatakować, ale trudno teraz przewidzieć co wydarzy się na trasie.

Czy według Ciebie trasa OWM 2018 jest szybka?

W perspektywie innych maratonów, ten należy do jednych z najszybszych. Można tu osiągać dobre wyniki, ja dwa lata z rzędu nabiegałem w Warszawie 2:11 i 2:12 co pokazuje, że można tu szybko biegać. Ta trasa od tego czasu dużo się nie zmieniła, dlatego uważam, że jest idealna do bicia rekordów życiowych.

Jesteś w stanie pobić swój rekord życiowy (2:10:58)?

Tak, jak najbardziej. Jestem w dobrej dyspozycji, ale tak jak mówiłem, musi zagrać wiele czynników. W zeszłym roku ostatnie 12 kilometrów biegłem samotnie pod wiatr, spokojnie mogłem urwać z tego wyniku ok. 40 sekund. Jeśli wszystko ułoży się po mojej myśli, mogę walczyć o rekord życiowy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.