Stefan Dobak, biega już blisko 56 lat. W wieku 71 lat deklasuje biegaczy w swojej kategorii

Stefan Dobak w lipcu skończy 72 lata, aktualnie jest Mistrzem Polski Weteranów w Półmaratonie. Jako amator ma na swoim koncie wiele sportowych sukcesów, a w swojej kategorii wiekowej jest niemal niedościgniony. Biega już od blisko 56 lat i cały czas cieszy się bardzo dobrą dyspozycją. W tym roku zaliczył aż 22 biegi, dla Pana Stefana to dopiero początek zmagań w sezonie 2018.

Agnieszka Kwiatkowska: Kiedy zaczął Pan biegać?


Stefan Dobak: W wieku 16 lat zacząłem trenować w Górniku Zabrze, biegi średnie. Moim koronnym dystansem było 800 metrów, trenowałem pod okiem Jana Czecha. Jako młody junior nigdy nie miałem znaczących sukcesów. Biegałem też na dystansie 2000 metrów z przeszkodami, zdobyłem nawet wicemistrzostwo Śląska. W latach 60. nasz klub był jednym z czołowych w Polsce, liczył się jeszcze m.in.: Legia, Zawisza Bydgoszcz i Wisła Kraków. Jako zawodnik biegałem do 21 roku życia, ale nigdy nie przestałem trenować. Biegów ulicznych w tamtych czasach nie było. Brałem udział w biegach zakładowych, spartakiadzie.

W 1978 roku wystartowałem w biegu Lechitów w Gnieźnie, na dystansie ok. 21 km, wtedy to było dla mnie dość duże wyzwanie, choć do startu przygotowywałem się 3-4 miesiące. Bieg rozgrywany jest do dziś, aktualnie na atestowanej trasie półmaratonu. Mam zaliczone wszystkie biegi, w tym roku będzie już 41. Chciałbym podtrzymać tę ciągłość, na dzisiaj jest nas pięciu.

Bardzo często staje Pan na podium w kategorii M-70, ma Pan się z kim ścigać?

W tej chwili w Polsce jest tylko jeden kolega mocniejszy ode mnie – Wiesław Rzepczyński, dwa lata młodszy. W tym roku przegrałem z nim już cztery razy, dwa razy na dystansie 10 km i dwa razy w półmaratonie. W tym roku mam zaliczone już 22 biegi, w tym 18 z nich wygrałem.

Ulubiony dystans?

Najbardziej lubię biegać na dystansie 15 kilometrów, bo nie trzeba się zrywać tak jak na 10, a nie jest, tak daleko, jak na 21 kilometrów. Od kilkunastu lat startuje w Biegu Chomiczówki, zawsze staje tam na podium.
Jestem również aktualnym Mistrzem Polski w kategorii M-70 na dystansie maratonu, ale rzadziej startuję na 42,195 km.

Jakie Pan uzyskuje aktualnie wyniki na poszczególnych dystansach?

Jeśli chodzi o dystans 10 km, to biegam w zakresie 44 - 46 min. Mój najlepszy wynik w tym roku uzyskany w półmaratonie to czas 1 godz. 37 min 26 sek., który nabiegałem podczas Mistrzostw Polski. Musiałem się mocno postarać, bo rywalizowałem z jednym zawodnikiem z Krakowa. Zwyczajnie biegam nieco wolniej w granicach 1 godz. 39 minut – 1 godz. 43 minuty.

Jakie to uczucie, kiedy na trasie wymija Pan znacznie młodszych biegaczy od siebie?

(śmiech...) Jest to z pewnością ogromna satysfakcja. Patrząc na międzyczasy, ja zawsze biegam bardzo równym tempem. Na dystansie półmaratonu po połówce zaczynam już tylko wyprzedzać i to przeważnie tych młodszych zawodników, ci starsi są już zwykle dawno za mną. Zdarza się, że nawet drugą część dystansu jestem w stanie pobiec szybciej niż pierwszą.

Taka strategia to bardzo cenne doświadczenie, większość osób zaczyna zbyt szybko.

Po tylu latach treningu mogę biegać właściwe bez zegarka i bez problemu potrafię utrzymać wcześniej założone tempo co do sekundy. Biegając kilometrówki, przy założeniu np. 4:35 min/km nie muszę w ogóle patrzeć na zegarek. Mamy w Szamotułach taką pętlę liczącą dokładnie 1225 metrów, po której realizuje wszystkie treningi. Wszystko biegam w terenie, ale brakuje tu niestety dobrych tras.

Jak często Pan biega?

Trenuję co drugi dzień, ale często startuję zarówno w sobotę, jak i w niedzielę. Po takim weekendzie, w poniedziałek zrobiłem ostatnio lekkie rozbieganie ok. 12 km po 5:20 min/km. Wczoraj biegałem tempówki 8x1km po 4:35 min/km z przerwą 2 min 30 sek. Jutro pobiegnę 8 km w tempie 4:45min./km., w sobotę w planie mam podbiegi a w niedzielę start w Grodzisku Mazowieckim w półmaratonie.

Plany na najbliższy sezon?

Mam swoje ulubione starty, zwłaszcza te, w których startowałem w każdej edycji. Chciałbym też zaliczyć złotą koronę półmaratonów, warunkiem jest ukończenie 10 półmaratonów bez Półmaratonu Ślężańskiego. Potem chciałbym zdobyć koronę półmaratonów Wielkopolski (też około 10 startów) oraz wziąć udział w Mistrzostwach Polski w Toruniu na dystansie maratonu.

Czy biega Pan w każdych warunkach?

Dla mnie optymalna pogoda do biegania to 15 stopni Celsjusza, podczas Biegu Lwa gdzie było bardzo gorąco, pierwszy raz skorzystałem z uprzejmości obsługi i chętnie polewałem się wodą.

Korzysta Pan z punktów odżywczych na trasie?

Od tego sezonu zabieram ze sobą na trasę żele, w poprzednich latach z tego nie korzystałem, ale widzę, że to pomaga i dodaje kopa. A mi się już raz zdarzyło podczas biegu Lechitów, że zasłabłem na trasie i straciłem na chwilę przytomność. Mimo wszystko ukończyłem, ten bieg. Popędzałem ekipę ratunkową, bo bardzo zależało mi na kontynuacji biegu. Usłyszałem od medyka „ciesz się Pan, że Pan żyjesz...” „Cieszę się, ale jeszcze bardziej ucieszy mnie, jak mnie puścicie.”. Dostałem trzy ampułki z glukozą i to postawiło mnie na nogi. Niestety, straciłem wtedy co najmniej 30 minut, przez które jestem drugi w klasyfikacji generalnej wszystkich czasów uzyskanych podczas tej imprezy. Mam do odrobienia jeszcze ok. 4 minut.

Co z kontuzjami, dokuczały kiedyś Panu?

Pewnie, dwa lata temu miałem problem ze ścięgnem Achillesa. Na pół roku byłem wyłączony z biegania. Na szczęście to było tylko lekkie przeciążenie, gdzie biegałem miesięcznie po 400 km miesięcznie. Teraz mój miesięczny kilometraż wynosi ok. 250 km. Raz zszedłem z trasy ze względu na problem z łydką. W sumie w karierze przebiegłem ok. 150 000 kilometrów.

Złoty środek na tak dobrą kondycję w wieku 72 lat?

(śmiech..) Przede wszystkim systematyczność, to jest podstawa. Wychodzę na trening bez względu na pogodę, nawet jak pada deszcz. Przyznam, że nie zawsze chce mi się wyjść, szczególnie na jesieni, ale nigdy nie odpuszczam. Poza tym nie odmawiam sobie piwa, nigdy nie paliłem i jem właściwie wszystko. Nie przepadam za tłustym mięsem, za to uwielbiam smalec.

Nie warto szaleć, wszystko trzeba robić z umiarem. Według mnie osoby z nadwagą powinny odpuścić sobie bieganie, najpierw trzeba schudnąć.

Copyright © Agora SA