Kiedy waga wskazywała 112 kg - opamiętał się. Dziś biega i nie boi się żadnych zmian w życiu

Ludzie zaczynają biegać, ponieważ pragną zgubić zbędne kilogramy. Tak też było w tym przypadku. Radosław Langner postanowił zmienić swoje życie. Udało mu się?

Odpowiedź na pytanie, dlaczego zaczyna się biegać, jest niemal zawsze taka sama. Radek zaczął biegać, ponieważ chciał schudnąć. - Najważniejsze dla mnie było to, żeby stracić na wadze. Rok 2013 był dla mnie kluczowy. Kończyłem wtedy swoją pracę magisterską, a poza jej pisaniem nie stroniłem od specjałów typu kebab, pizza i podwójny tatar. Była Wielkanoc, a moja domowa waga po „sytym” świątecznym dniu pokazała, że ważę prawie 112 kg… Po kolejnej, corocznej wyżerce coś we mnie pękło i stwierdziłem, że potrzebuję radykalnych działań, jeśli chcę coś w tym życiu osiągnąć.

Radek był po kilku karkołomnych próbach przekonywania się do aktywności fizycznej. To wcale nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać. Na swoim blogu dokładnie opisuje historię.

.. Materiały prywatne: Radosław Langner

 - Moje życie przed bieganiem było zupełnie inne. Bardzo dużo siedziałem nad projektami na studiach. Nałogowo surfowałem po internecie. Nie trzymałem się diety i do tego wszystkiego paliłem papierosy - opowiada. 

Bieganie w pewnym momencie uzależnia. Tak też było u Radka. - Dziś bieganie jest dla mnie wszystkim, daje mi bardzo duży zastrzyk wiary w samego siebie. Uwierzyłem, jak wielką siłę do sukcesów daje konsekwencja i tego będę się trzymał.

.. Materiały autora Radosław Langner

 W głowie bardzo często pojawia się pytanie, gdzie zatem takie osoby szukają motywacji? - Mi osobiście pomaga bardzo ściśle wyznaczony cel. Dla mnie każdy trening ma jakieś znaczenie. Cel można nazwać klockiem, który buduje ogromną figurę. I tak też jest w moim przypadku - tłumaczy Radek.

- Mam 183 cm wzrostu. Najwięcej ważyłem 112 kg, dziś ważę 69 i w tej wadze czuje się najlepiej - podkreśla biegacz.

.. Materiały prywatne Radosław Langner, autor: HONORATA GINA SYCZ

Radek ma specjalne przesłanie, którym chciał się podzielić z innymi. - Życie jest tylko jedno, więc nie bójcie się zmian, nawet gdy wszyscy dookoła mówią, że oszaleliście! I nie poddawajcie się przy drobnych niepowodzeniach.

Pomimo tego, że Radek uzyskał cel, który wyznaczył sobie na początku biegowej przygody, nie zamierza spoczywać na laurach. - Oczywiście wciąż w swojej pasji się rozwijam, stale poszerzam swoją wiedzę i staram się też uczyć od innych, bardziej doświadczonych biegaczy, co sprawia mi wielką frajdę. Coraz mniej też pamiętam, jak to było być tak niezdarnym jak dawniej. Na nowo nauczyłem się bardzo dużo o sobie i o sile swojej konsekwencji, kiedy potrafię uwierzyć, że coś może odnieść pozytywny skutek. Oprócz tego moim najbliższym celem jest Maraton w Dębnie, nad którym pracuje właściwie 7 dni w tygodniu. Będę chciał pokonać królewski dystans poniżej 2:45. I mam nadzieję, że mi się uda.

WIĘCEJ PODOBNYCH HISTORII ZNAJDZIESZ TUTAJ

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.