Pierwsze zawody i SUKCES! Iwona Bernardelli-Lewandowska z minimum na mistrzostwa świata. "Po tym starcie widać, że..."

Iwona Bernardelli-Lewandowska z przytupem rozpoczęła sezon biegowy. Na swoim Facebooku odniosła się do swojego pierwszego sukcesu.

 Iwona Bernardelli-Lewandowska wzięła udział w Osaka Women's Marathon zajmując 7 miejsce z czasem 2:29:37. Jest to wynik o minutę lepszy od wyznaczonego minimum przez PZLA na tegoroczne mistrzostwa świata w Londynie.

Biegaczka na swoim Facebooku opublikowała obszerny post, w którym napisała:

Sezon 2017 uważam za otwarty! Pierwszy zawody i od razu minimum na Mistrzostwa Świata w Londynie. Wielkie dzięki dla tych wszystkich, którzy trzymali kciuki za mój dobry bieg oraz za gratulacje

Dodała również kilka słów o tym, ile znaczy dla niej ten start:

To był mój 11 maraton, ale pierwszy pod nowym nazwiskiem. Zawsze podchodzę do startu z wielkim respektem i jednocześnie z wielką ekscytacją. Tym razem nic się w tym względzie nie zmieniło. Jedynie przygotowania wyglądały zupełniej inaczej. Nie przeszłam pełnego cyklu treningowego. Można by rzec, że był to eksperyment. Dlatego nie nastawiałam się na żaden konkretny wynik. Trener powiedział, że jak złamię 2:30 to będzie cud No i stało się! Ogromnie cieszę się z wyniku, jaki uzyskałam, wiedząc jak wyglądały treningi. Trenowałam w Warszawie i Wałczu, biegając w śniegu, mrozie i po lodzie. Nie udało się załapać na obóz w cieplejszych krajach, ani chociaż w Spale, gdzie jest kryta hala. Tylko dwa ostatnie mocne treningi zrobiłam na hali, żeby w ogóle poczuć jakąś prędkość i przyczepność.

Iwona Bernardelli-Lewandowska obszernie opisała to, jak przebiegały biegowe zmagania i z jakimi problemami musiała się zmierzyć: 

Bieg był prowadzony w tempie podobnym jak niecały rok temu w Nagoi. Tym razem nie mogłam zaryzykować, aby pójść z grupą, bo po prostu nie wiedziałam na co mnie stać. Zaczęłam spokojniej w 4-osobowej grupce. Biegłyśmy równo po około 3:30 min/km. Od półmetka musiałam sama nadawać tempo. Jak się okazało, szło mi bardzo dobrze. Przede wszystkim czułam się bardzo dobrze. Niestety na 34 km złapała mnie mocna kolka, która trzymała już do samego końca…?? Były momenty, że prawie zatrzymywałam się, albo biegłam zgięta w pół. Pierwszy raz spotkał mnie taki ból na samym biegu?? Stąd takie duże zwolnienie tempa biegu. Mogłabym się złościć, że gdyby nie kolka, to byłam w stanie pobiec nawet w granicach 2:28:00. Bez względu na wynik cieszę się, że wystartowałam w Osace Trasa jest szybka, organizacja perfekcyjna, pogoda idealna (ok. 14 stopni, niebo zachmurzone, mały wiatr) Jestem bardzo zadowolona! Po tym starcie widać, że są ogromne rezerwy. Jak zdrowie dopisze to na pewno powalczę o mocny wyni

GRATULUJEMY WYSOKIEJ LOKATY I ŻYCZYMY DALSZYCH SUKCESÓW.

WIĘCEJ PODOBNYCH HISTORII ZNAJDZIESZ TUTAJ

Copyright © Agora SA